Ruch Światło-Życie - Diecezja Gliwicka - Rejon Tarnowskie Góry
ks. Franciszek Blachnicki: O świadectwie |
|
Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa naprawdę,
Tu znajdziesz świadectwa ludzi, którzy którzy byli z nami na rekolekcjach i Oazach Modlitwy. |
![]() |
Z początkiem bieżącego roku odczuwałem bardzo silny kryzys. Właściwie już Święta Bożego Narodzenia były dla mnie bardzo smutne. Trudno mi było doświadczyć obecności Boga.
Ale wiem dobrze, że modliła się za mnie rzesza ludzi, dobrych ludzi, na których mogę zawsze liczyć.
Od przeszło roku nie potrafiłem spać. Powodem był nasilający się ból ręki, barku. Nie potrafiłem leżeć na prawej stronie. Jednak to nie koniec. Nie chciało mi się chodzić do pracy, którą niedawno zmieniłem. Nie umiałem się wdrożyć. Odczuwałem niesamowity stres, zamykałem się na ludzi, głownie tych, z którymi pracowałem – jeśli można to nazwać pracą. Wciąż kłębiły się we mnie najczarniejsze myśli. Korzystał z tego Zły, który szalał wokół mnie jak tylko chciał.
Przełamaniem czarnej sytuacji, był okres, gdy mój najmłodszy syn, Kubuś przystępował do sakramentu I Komunii Świętej.
Bogu niech będą dzięki za błogosławiony czas łaski. On to zaprosił nas do "sanatorium" swojej Miłości do pięknej górskiej miejscowości Czarna Góra. To tutaj pod okiem najlepszego personelu, któremu przewodniczył ojciec "ordynator" Ks. Leszek Szkudlarek, wraz z Asią i Jackiem oraz wspaniałą diakonią "terapeutów" Pan leczył i pocieszał nasze serca. Dziękujemy za tyle wspaniałych chwil "duchowego SPA" przed Najświętszym Sakramentem, gdzie w modlitwie indywidualnej i wspólnotowej byliśmy poddawani przemieniającym promieniom Jego łaski, która przenikała do dna serca.
Na "trójkę" do centrum Wrocławia pojechałam z przeświadczeniem, że będzie to wielki trud, ale wart wysiłku, bo na pewno będzie to czas błogosławiony, pełen radości, pokoju i Bożej obecności. I rzeczywiście tak było. Tak gdzieś do 12 dnia. A potem zaczęłam odpadać. Szatan zaczął sączyć do mej głowy myśli, które z pozoru wyglądały na dobre i pochodzące od Boga, ale stopniowo zaczęłam się gubić, ponieważ w pewnym momencie podważył autentyczność całego mojego wcześniejszego doświadczenia Pana Boga. Modliliśmy się o Ducha Św., a ja czułam jak z każdą minutą moja wiara słabnie, jak opadam coraz niżej, a Bóg na to pozwala. W końcu przyszła myśl, że Bogu na mnie nie zależy. Jednocześnie wzrastała we mnie nienawiść do samej siebie, że daję się tak pogrążyć, ze zepsułam sobie te rekolekcje i cały trud idzie na marne.
ŚWIADECTWO
Niech będzie uwielbiony Pan Bóg, który zaprowadził mnie i mojego męża na rekolekcje uzdrawiające: „On pocieszy Wasze serca”.
Nasz plan rekolekcyjny, ludzki, był wszak równie podniosły – mięliśmy służyć podczas Oazy Rodzin II stopnia organizowanej przez naszą, czyli włocławską diecezję. Stało się inaczej, ponieważ czułam, a raczej miałam natchnienie Ducha Św., że nam samym jest potrzebne uzdrowienie zanim będziemy innym pokazywać Boga.
To, że po zgłoszeniu się do Asi i Jacka Kochów – świetnych i świętych organizatorów i prowadzących - okazało się, że nie ma miejsca, to normalne…. . Ale czekaliśmy i …. miejsce się znalazło!
Na rekolekcje w Śmiechowie jechaliśmy z radością, bo odpowiedź na pytanie, gdzie najlepiej spędzić 2 tygodnie wakacji, by odpocząć i uczyć się żyć tak, by w swoim sercu mieć radość, pokój i pokonywać codzienne trudności znaliśmy.
Czy można poczuć się dzieckiem w każdym wieku? Wszystkie potrzeby dziecka zabezpieczają troskliwi rodzice i tak było na 1 stopniu Oazy Rodzin.
W dniach od 28 lipca do 4 sierpnia 2018 roku wzięliśmy udział w rekolekcjach o uzdrowieniu wewnętrznym: „On pocieszy wasze serca”.
Jeśli ten temat miał być zadaniem do wykonania, to tak - Jezus pocieszył nasze serca, wypełnił je w 100 procentach.
Był to niezwykły czas uzdrawiania obrazu Boga Ojca, zrzucania wszelkich fałszywych obrazów jakie nosimy niejednokrotnie w sercu, jak w moim
przypadku, że Bóg jest daleki, i nie zainteresowany moją osobą, i w czasie tych rekolekcji Pan Bóg przyszedł i przychodzi nadal z wielkim pocieszeniem.
ŚWIATOWE SPOTKANIE RODZIN – DUBLIN 2018
Tego lata jako rodzina mieliśmy okazję uczestniczyć w Światowym Spotkaniu Rodzin z Papieżem Franciszkiem w Dublinie. Spotkania, których inicjatorem był św. Jan Paweł II, odbywają się co trzy lata . W tym roku wydarzenie miało miejsce od 21- 26 sierpnia, a tematem przewodnim były treści zawarte w adhortacji apostolskiej "Amoris laetitia".
Nasza rodzina stanowiła część 30 - osobowej grupy, reprezentującej rodziny z parafii oblackich z całej Polski. Zaopiekowali się nami oblaci i wierni z Dublina. Zadbano o nasze noclegi, pyszne jedzenie. Lokalna wspólnota zaprosiła nas na pięknie przygotowaną wspólną modlitwę.
Zawsze wydawało mi się, że jestem osobą wierzącą. Chodziłam do kościoła nie tylko w niedzielę, przystępowałam do sakramentów, czasem nawet czułam Boże działanie w swoim życiu, ale mimo to Pan Bóg był gdzieś daleko, a w moim życiu było dużo lęku, smutku (a czasem nawet rozpaczy), zamartwiania się, obwiniania (głównie siebie) i żalu. W tym roku otrzymaliśmy jednak wyjątkowy prezent, przekazany rękami dobrych ludzi dar od Pana Boga – zaproszenie na rekolekcje do Kokotka.
"Nasze RANY powinny zamieniać się w PERŁY." / św. Hildegarda/
W lipcu tego roku prowadziliśmy rekolekcje o uzdrowieniu wewnętrznym „On pocieszy wasze serca.” - Ef 6, 22b. Kiedy pytano nas jak było, wyrywał się tylko okrzyk pełen radości „OCH, POCIESZYŁ, POCIESZYŁ !!!”
Pan Bóg od kilku lat bardzo mocno i dosłownie mówi do nas i do naszej diakonii modlitwy SWOIM SŁOWEM „żywym i skutecznym”. Są to bardzo konkretne BOŻE OBIETNICE, w które całkowicie wierzymy, którym ufamy, którym podporządkowujemy nasze życie, za którymi kroczymy.
Na rekolekcje pojechałam z myślą, jeśli jest coś we mnie chore to Pan mnie uleczy, szczególnie chodziło o wiarę, że Bóg mnie kocha taką jaką jestem.
Już w pierwszy dzień Bóg dokonał wielkich, cudów, przemowł do mnie w słowie Iz49,15-16 jesteś oczkiem w Jego Glowie tak ważnym, że wszystkie twe włosy są policzone na głowie, o te włosy mi nie chodzilo, a o to że jestem oczkiem w Jego Glowie, z tym Bożym slowem w sercu chodziłam przez cały dzień.