foto1
foto1
foto1
foto1
foto1
„Wyrazem katolickości jest nie tylko braterska wspólnota ochrzczonych, ale także gościnność okazana cudzoziemcowi, niezależnie od wyznawanej przez niego religii, odrzucenie wszelkich barier i dyskryminacji rasowej oraz uznanie osobowej godności każdego człowieka, czemu winna towarzyszyć aktywna obrona jego niezbywalnych praw” - pisał Jan Paweł II

Ruch Światło-Życie  - Diecezja Gliwicka - Rejon Tarnowskie Góry

Ruch Światło-Życie

Co to jest Ruch Światło-Życie?

Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół. Poprzez odpowiednią dla każdej z tych grup formację Ruch Światło-Życie wychowuje dojrzałych chrześcijan i służy odnowie Kościoła przez przekształcanie parafii we wspólnoty wspólnot.

Znakiem Ruchu Światło - Życie jest starochrześcijański symbol ΦΩΣ (czyt.: FOS), ΖΩΗ (czyt.: ZOE) - gr. słowa światło-życie splecione literą omega, tworzące krzyż.

W znaku tym zawarty jest postulat jedności między światłem które otrzymujemy od Boga a naszym życiem - to światło otrzymane w Bożym Słowie i modlitwie musi stawać się treścią życia, nie może pozostać martwą literą, nie może być tak, że wiara swoje, a życie swoje.

Jest to też znak Chrystusa, w którego życiu najpełniej objawiło się światło miłości Boga i Jego zbawczego planu, dopełniającego się w Kościele. Jest on również wezwaniem do całkowitego oddania się Chrystusowi - Panu i Zbawicielowi, aby wraz z Nim - kierując się prawem życiodajnej śmierci - budować Kościół Żywy, poczynając od tego Kościoła, który jest w człowieku - za cenę umierania "starego człowieka".

Dalej - poprzez wydanie siebie dla braci na wzór Ukrzyżowanego Pana i budowanie wspólnoty Kościoła przez nieustanne przekreślanie siebie, aż do zjednoczenia na wzór Maryi z Chrystusem w godzinie Krzyża - źródła życia dla całego Kościoła. Znak "Fos-Zoe" jest również znakiem mocy, mocy Ducha Świętego, która dokonuje w człowieku tego, co dla jego naturalnych sił jest niemożliwe - sprawia w nim jedność światła i życia.

Szczęść Boże.

Małgosia i Marcin. W Domowym Kościele jesteśmy ósmy rok, w tym roku będziemy obchodzić 21 lecie zawarcia sakramentu małżeństwa, mamy dwie córki.

Chcielibyśmy podzielić się naszym przeżyciem Oazy Modlitwy „Radość Ewangelii” , która odbyła się w Wiśle w dniach 27-29.03.2015r. Sam temat tej Oazy był przeznaczony właśnie dla nas. Z natury jesteśmy bardzo spokojnym, szczęśliwym małżeństwem, ale w ostatnim czasie wkradł się smutek do naszej rodziny. Dorastające dzieci, które zawsze chcą mieć ostatnie zadanie, znajomi, którzy nie koniecznie myślą tak jak my wprowadziły do naszego domu kłótnie, złość i smutek. I gdy młodsza córka powiedziała, że mało się uśmiechamy, to postanowiliśmy coś z tym zrobić. Odpowiedzią była właśnie ta Oaza.

 

Małgosia

Cały ten czas poświęciłam Panu Bogu. Gdy przechadzał się pomiędzy nami dotknął mojego serca. Popłynęły mi łzy i były to łzy oczyszczenia. Na spotkaniu w grupie mówiliśmy o radości. Wspaniały ojciec Leszek, który był u nas w grupie, uświadomił nam, że radość to nie tylko emocje, które są wynikiem czegoś np. udanego dnia. Radość to przede wszystkim źródło i to z tego źródła powinny wypływać każde nasze czyny. Radość płynąca z Ewangelii.

Adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie w sobotni wieczór była niesamowita. Na ołtarzu był wystawiony Najświętszy Sakrament postawiony na szacie, którą każde małżeństwo mogło chwycić w swoje dłonie. Ja złapałam się mocno tej szaty i powiedziałam, że będę się mocno trzymać Pana Jezusa i proszę Go o uleczenie wszystkich moich ran. Pan Jezus powiedział, że o wszystkim wie i dlatego też tu jestem.

Niech Bóg będzie uwielbiony w tych wszystkich osobach , które chciały zorganizować taką Oazę.

Marcin

Na Oazę Modlitwy oczywiście zapisała nas moja kochana żona. Był to Święty czas. Byliśmy zapisani na listę rezerwową jednego dnia, a następnego już byliśmy jako uczestnicy. Widocznie tak Bóg chciał. Dla mnie największym przeżyciem była Adoracja Najświętszego Sakramentu, kiedy to chwyciłem się mocno Pana Jezusa i poczułem Jego obecność. Poczułem radość płynącą od Jezusa.

W drodze powrotnej zepsuło nam się auto. Jednak mając w sercu ten pokój i radość, którą otrzymaliśmy od Boga nie spowodowało złości ani gniewu w naszych sercach. Cierpliwie poczekaliśmy na lawetę i tak wróciliśmy do domu.

Ta Oaza Modlitwy była dla nas wytchnieniem, oderwaniem od codziennych spraw i przypomnieniem, że Jezus Chrystus jest z nami w każdej chwili i razem z nami przeżywa wszystkie nasze sprawy.

Niech Bóg będzie uwielbiony w naszej codzienności.

Małgosia i Marcin z Częstochowy

Witam serdecznie!!!

Chciałam podziękować za organizację czuwania przed Zesłaniem Ducha Św. 23.05.  Było to ogromne przeżycie duchowe. Cieszę się, że takie spotkania są otwarte dla wszystkich, nawet tych , którzy nie są związani z żadną grupą. Gdyby nie fakt, że było o tym spotkaniu  ogłoszenie w naszej parafii, nie miałabym świadomości , że takie spotkanie się odbywa. Było to dla mnie niezwykle ważne przeżycie. Wystarczyło kilka godzin i zupełnie inaczej spoglądam na rzeczywistość, pełną bólu i cierpienia związanego z chorobą w najbliższej rodzinie.

Bardzo dziękuję i za to CHWAŁA PANU!!!!

Barbara

Od blisko roku czuję się, jakbym wsiadł do pociągu Pendolino z napisem Miłość Boża. Od kiedy minęły rekolekcje/oaza rodzin w sierpniu ubiegłego roku cały czas tęsknimy za Bogiem.

Do dziś też czerpiemy owoce z tamtych dni. Oaza Modlitwy w Wiśle miała być kolejnym przystankiem mojej oraz rodziny drogi nawrócenia. Pewnie przyjdą kolejne.

Jakże kiedyś byłem głupi, beznadziejnie głupi i obłudny zarazem. Oszukiwałem siebie i innych, a nawrócenie pozostawiałem na później. Teraz już wiem, że to był błąd i że tylko głupiec widząc namacalne efekty działania modlitwy i Jezusa w swoim życiu nie wybierze tej drogi, nie odda się Jemu bez reszty.

 Od zawsze spowiedź, Eucharystia, sama obecność w Kościele wpływały na mój spokój wewnętrzny i wyciszenie. Jednak korzystałem z tych dobrodziejstw sporadycznie. Teraz przyjmując na bieżąco sakramenty, cały czas towarzyszy mi ten upragniony stan, a nawet jak błądzę i upadam, wiem co zrobić aby to zmienić. Od momentu wypadku 3 lata wstecz, kiedy to Jezus wyciągnął mnie z opresji ratując mi Zycie, powoli z Jego udziałem pokonuję swoje zniewolenia i słabości. Zmieniłem pracę, która niejednokrotnie wiązała się z grzechem, przystąpiłem do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, więcej czasu spędzam z rodziną oraz Bogiem, odstawiłem środki farmakologiczne, które, jak mi się wydawało, regulują moje złe stany emocjonalne.

 Na długo wyczekiwanej Oazie Modlitwy, kiedy to dzięki znajomym, którzy wcześniej nas zapisali, czułem się wspaniale. Każdy moment do mnie trafiał i przemawiał. Jednak Bóg w modlitewnej ciszy, w lekkim powiewie, przypomniał i pokazał mi „stary” zapomniany grzech, dotyczący właśnie pewnych nieprawidłowości w sferze zawodowej, których niestety się dopuściłem. Mam przekonanie, że może to tylko ten moment był dla mnie kluczowy podczas tego wyjazdu. Może tylko po to miałem tam pojechać. Już to naprawiłem i czuję się z tym wspaniale, a były szef przyjął to bardzo spokojnie i zaproponował mi współpracę na jeszcze lepszych warunkach niż poprzednio.

Przemówiły też do mnie cudowne pieśni typu „W lekkim powiewie”; „Wystarczy byś był”; „Nic , nie musisz mówić nic”; „Bo góry mogą ustąpić”; .Zaraz po przyjeździe wydrukowaliśmy teksty tych pieśni i do dziś są na ustach moich i moich bliskich.

 Czasem zastanawiam się ile dobra mnie spotyka w ostatnim czasie i tego materialnego, ale przede wszystkim tej Opieki Bożej. Jezus został moim Przyjacielem, Drogowskazem, Pracodawcą regulującym czas pracy; Osobą pomagającą w ważnych decyzjach. Ostatnio np. gdy byłem bardzo zmęczony i czułem się źle, pomyślałem o popołudniowej drzemce, ale miałem umówionego pacjenta.

 

Po chwili on sam zadzwonił i poprsił o przełożenie spotkania. Pojechałem do domu, odpocząłem i mogłem pracować dalej.

Wiele takich chwil mnie spotyka na co dzień, boję się, że może to nie trwać stale, wtedy w pokorze pochylam głowę i zapadam w modlitwę...

 

Chwała Panu

 

Jarek

Jesienna Oaza Modlitwy "W MOCY DUCHA ŚWIĘTEGO"

W drugi październikowy weekend wyruszyliśmy z żoną na „Diecezjalną Oazę Modlitwy” do Wisły.

Mieliśmy tam rozważać tegoroczny temat formacyjny "W MOCY DUCHA ŚWIĘTEGO" .

Kimże jest ten tajemniczy Duch Święty.

Jak jest ważny, dowiedzieliśmy się jeszcze przed wyjazdem.

Pomimo skrupulatnego przygotowania się, nie udało się nam wyjechać o zaplanowanej godzinie. Stale coś utrudniało. Gdy już byliśmy gotowi do drogi, podjechaliśmy na stację benzynową, by zatankować paliwo. Niestety nie udało się już uruchomić auta po napełnieniu zbiornika. Pomoc przyjaciół nie umożliwiła kontynuowania podróży. Wezwana pomoc drogowa zachowywała się tak jakby zależało jej na zniechęceniu nas do dalszej podróży.

Udało się jednak w warsztacie elektrycznym na chwilę przed jego zamknięciem wymienić akumulator i ruszyć na trasę.

Droga nie była łatwa. Obfita ulewa i nadchodzący mrok sprawił że wolno zbliżaliśmy się do celu.

Dotarliśmy do Wisły w trakcie trwającej już mszy świętej. Dowiedzieliśmy się że większość z nas miała jakieś problemy (korki na drodze, jakieś wypadki itp.)

Komu zależało na takim utrudnieniu nam uczestnictwa w tych rekolekcjach?

Pierwszy dzień ukazał nam Ducha Świętego jako miłość Ojca, która rozlewa się na nas by nas przepełnić swymi darami dla budowania kościoła. To budowanie trzeba zacząć od siebie, od rodziny, od naszego małżeństwa. Dialog Małżeński oparty o nazywanie darów Ducha Świętego był dla nas bardzo budujący i zmuszający do zastanowienia czy On zagościł w nas, w naszym małżeństwie i co jeszcze mamy do zrobienia.

Uwielbienie i przyzywanie Jego i prośba o Dary stała się naszym wieczernikiem i powiało Jego miłością a dary pokoju, łez, radości, spoczynku w Panu „zatrzęsły salą na górze”. W wieczerniku zatrzymał się czas. Następnego dnia Słowa z Dziejów Apostolskich (Ap1,3-2,4) nakazały nam powrócić z „góry Oliwnej” do „naszej Jerozolimy” i być Jego świadkami.

Dary są nam dane aby służyć kościołowi. On jest sprawcą naszego chcenia i działania. On jest miłością a miłość to SŁUŻBA

Pragniemy w Zabrzu trwać nadal na modlitwie aby nasz Domowy Kościół wzrastał, by wypraszać łaski dla naszych rodzin dla miasta i ojczyzny. Ten czas rekolekcji był wspaniały bo objawiła się Boża chwała. Był też trudny bo towarzyszyło mu cierpienie i choroba kilku osób. Wierzę że była to ofiara potrzebna dla Jego większej chwały a może do większego poczucia wspólnoty i odpowiedzialności za nią.

Jak wielki jest Duch Święty, że tyle trudu nas kosztowały te rekolekcje?

Jak wielki jest Duch Święty, że doświadczyliśmy takiej jedności po ok. 50 godzinach znajomości?

 

Ty, który pragniesz naszego działania spraw abyśmy umieli odkrywać Twoje dary i stosować je w życiu dla Twojej chwały.

Wojciech Wizental

Witajcie Oto moje świadectwo 

„… wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.” (Mt 6,8)

Pojechałem z żoną i synem na oazę modlitwy, aby słuchać tego, co Bóg ma mi do powiedzenia. Postanowiłem przygotować się przez sakrament pokuty, wyciszenie wewnętrzne i oczyszczenie z wszelkich myśli odwracających moją uwagę od Boga i Jego planów realizacji mego powołania i służby tu na ziemi. Wiedziałem, czego po takim spotkaniu mogę się spodziewać i cieszyłem się na spędzenie czasu z żoną i na spotkanie z ludźmi żyjącymi swoją wiarą w sposób rzeczywisty, widoczny i co więcej potrafiącymi o tym rozmawiać. Eucharystia , plan spotkań i modlitw były okazją do słuchania Boga, ludzi i rozważania jakie ma to mieć przełożenie na moje konkretne działanie w kościele i wspólnotach gdzie jestem.

Ciągle uczę się jak być najlepszym mężczyzną, mężem, ojcem i lekarzem. Czuję i widzę, że Bóg działa w moim życiu małżeńskim, rodzinnym i zawodowym. Nie spodziewałem się jednak tego, co zdarzyło się podczas  uwielbieniowej modlitwie wieczornej w sobotę. Swoje emocje i myśli staram się zachować dla siebie i raczej kryć w środku, ale modlitwa uwielbieniowa a szczególnie moment  nałożenia rąk przez księdza ze wsparciem zaangażowanych w modlitwę osób doprowadziły mnie do stanu, jakiego nigdy wcześniej nie czułem. Otwarłem swoją duszę na działanie Ducha Św i powtarzałem jedynie zaproszenie do działania w moim życiu z całkowitym oddaniem.

Poczułem ogromne ciepło w środku mojego ciała i przez moment zachwiały mi się nogi, ale potrafiłem stać nadal. Po chwili przyszło ogromne wzruszenie i popłynęły łzy, które usilnie starałem się powstrzymywać. Byłem zdumiony, ale Bóg już wtedy zadziałał. Zostałem uzdrowiony.

Przed wyjazdem na oazę modlitwy ustawiłem swoje życie pod kątem artroskopii kolana lewego, operacji naprawczej zaplanowanej na następną środę, bo miałem blok przy zgięciu i nie potrafiłem przez ostatnie 2-3 miesiące klęknąć ani zrobić przysiadu. Zaplanowałem sobie wolne w pracy, kule ortopedyczne i ortezę stabilizacyjną do rehabilitacji. Poinformowałem moich przyjaciół o planowanej operacji.

W sobotę wieczorem po modlitwie czułem, że kolano jest lżejsze i nie boli. W niedzielę co chwilę robiłem przysiady i klękałem z coraz większą radością, że potrafię. W każdej godzinie dziękowałem Bogu. Ostatecznie pozostawiłem decyzje lekarzowi, który mnie zbadał w środę rano i stwierdził, że „nie ma co operować”. Dziękuję Bogu za obecność wspólnie z żoną i moim synem na oazie modlitwy i zapewniam, że „… wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie”

 

Dawid

Od Wiosennej Oazy Modlitwy mija równy miesiąc. Miałem dużo czasu żeby przemyśleć i zastanowić się nad tym wszystkim, co dane było mi przeżyć w czasie tych rekolekcji. Na oazy modlitwy, a szczególnie do Wisły Idylli, zawsze lubiłem i chciałem jeździć. Jest to dla mnie bardzo szczególne miejsce, ponieważ w Domu Rekolekcyjnym mieszka się pod jednym dachem z Jezusem, obecnym w Najświętszym Sakramencie. Dla mnie jest to szczególna łaska, że mogę przez te trzy dni być tak blisko naszego Zbawiciela.

Miesiąc temu przyjechałem do Idylli z nastawieniem, że spotkam się z Jezusem we wspólnocie, będę się mógł wyciszyć, uspokoić wewnętrznie i poświęcić Panu Bogu w całości, ten krótki czas Oazy. Cieszyłem się, że będę mógł uczestniczyć w tych szczególnych wieczorach uwielbienia w czasie modlitw wieczornych w kaplicy, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Pomimo, że jestem człowiekiem grzesznym, pełnym wad i słabości, stanąłem przed Panem właśnie taki, jaki jestem. Bardzo liczyłem na osobiste spotkanie z Najwyższym Panem i Zbawicielem, ale to co tam wtedy przeżyłem, przerosło moje oczekiwania. Był to dla mnie szczególny Dar i Prezent od Pana Jezusa. W czasie modlitwy wieczornej wylała się na mnie moc Ducha Świętego. Otrzymałem Dar łez, który nie może być porównywany ze „zwykłą” religijną uczuciowością. Były to łzy radości, że mogę uwielbiać Obecnego wśród nas Żywego Jezusa Chrystusa. Później przyszła Boża Radość. Poczułem się szczęśliwy, radosny, pełen pokoju i otwarcia na chwalenie Najwyższego Boga. Czułem, że w czasie modlitwy się uśmiecham do Pana Jezusa, którego bardzo pragnąłem przytulić do swojego serca. Były to, wspaniałe chwile Uwielbienia Boga przez słowa (wcześniej już otrzymałem Dar Języków) i pieśni pełne chwały. Można powiedzieć, że jak na tak krótką oazę otrzymałem ogrom Łaski Bożej.

Na tak krótką oazę? Opisałem tylko piątkową modlitwę wieczorną! To, czemu teraz zaświadczę nie mieści się w zwykłych ludzkich kategoriach. W czasie sobotniej Eucharystii po przyjęciu Komunii Świętej, podziękowałem Jezusowi za Jego Obecność i łaski, które otrzymałem. Po modlitwie dziękczynnej zacząłem przeglądać śpiewnik, żeby wyszukać pieśń na dziękczynienie. W czasie pierwszych akordów pieśni „Chrystus Pan” odczułem, że zaczyna się dziać coś bardzo szczególnego. Odczułem Ciepło, Miłość, Radość i niesamowity przypływ Łaski Bożej. Było to tak, Jakby Ten, którego w piątkowy wieczór próbowałem przytulić do swojego serca Przyszedł i Sam mnie przytulił. POCZUŁEM WYRAŹNIE BOŻĄ OBECNOŚĆ! Tej Chwili z Nieskończoną Miłością nie można słowami opowiedzieć, ani opisać. Każde słowo, każdy, nawet najpiękniejszy tekst, to wszystko będzie zbyt ubogie, by oddać to, co wtedy przeżyłem.

Ktoś sceptycznie nastawiony może powiedzieć, że to wszystko mi się wydawało, ponieważ byłem rozemocjonowany i znajdowałem się w modlitewnym transie. Ja sam kiedyś sceptycznie podchodziłem do podobnych świadectw. Nie byłem w transie, nie byłem rozemocjonowany. Wprost przeciwnie! Byłem w tym momencie wyciszony, a nawet już trochę rozkojarzony. Pan Jezus przychodzi wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Dlaczego ja? Zwykły szary człowiek? Taka wielka Łaska! Te pytania mnie nurtowały i nie ma odpowiedzi. To Pan Jezus zna właściwą odpowiedź. On chce przytulić każdego człowieka. Wystarczy się otworzyć na działanie Ducha Świętego, rozwalić barierę, która jest w naszym sercu i przyjąć wylanie Bożej Łaski i Miłości.

Sobotnia wieczorna modlitwa to moje wielkie dziękczynienie za otrzymane łaski i wspaniała radość podczas modlitwy uwielbienia. Znowu brakuje słów żeby te wszystkie przeżycia opisać.

Szczególny smutek przeżyłem po niedzielnej Eucharystii w momencie, kiedy kapłan opróżnił tabernakulum. Odniosłem wrażenie, że Pan Jezus sobie poszedł. Nie! On był w naszych sercach, a my mamy Go nieść innym ludziom, kiedy wrócimy do szarej rzeczywistości, która dzięki Bożej Łasce wcale nie musi być taka szara.

Dziękuję Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za ten szczególny czas Łaski. Za to, że mnie kocha i podarował mi tak piękne chwile w czasie tej Oazy Modlitwy

CHWAŁA PANU!!!

Pozdrawia Was Grzegorz

Na Oazę Modlitwy do Rycerki Górnej zostaliśmy zaproszeni przez rodziców. Już na samym początku mieliśmy obawy i wątpliwości czy tam pojechać.

Stawialiśmy sobie pytanie czy odnajdziemy się w takiej mało nam znanej wspólnocie. Padały słowa - PRZECIEŻ JA NIE DAM RADY MODLIĆ SIĘ PRZEZ CAŁY DZIEŃ.

Jak okazało się potem były to nieuzasadnione obawy!!! Od samego początku byliśmy zaskoczeni niesamowicie ciepłym przyjęciem i niezwykłą rodzinną atmosferą. W czasie trwania Oazy Modlitwy doznaliśmy poczucia miłości,odzyskaliśmy spokój serca i pragnienie uczestniczenia w każdej modlitwie,śpiewie a nade wszystko w Eucharystii.Podczas Namiotu Spotkania czuliśmy otwarcie naszych serc na Słowo Boże.

Radość i wzruszenie a nawet łzy przeplatały się w trakcie prowadzonych konferencji, odnowienia Sakramentu Bierzmowania, Adoracji Najświętszego Sakramentu.Przeżyte " jakże krótkie' chwile były punktem zwrotnym w naszym życiu.

Bardzo głęboko przeżyliśmy godzinę świadectw, myśleliśmy że nie wypowiemy ani jednego zdania - ale tak cudownie zadziałał Duch Święty, że słowa same układały się w myśli.

Przeżyliśmy wspaniały czas poświęcony sobie a przede wszystkim Panu Bogu. Odkryliśmy na nowo miłość Bożą dzięki której możemy zmieniać

na lepsze nasze życie.Żal było odjeżdżać.

CHWAŁA PANU.!!!

Bożena i Dariusz Sawczuk.

Lubliniec

Czytaj więcej...

Jak zostać członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka?

Z czym wiąże się zobowiązanie abstynencji w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka?

Postanowienie abstynencji równoznaczne z decyzją włączenia się do KWC powinno być zadeklarowane na piśmie i wpisane do „Księgi Czynów Wyzwolenia”, istniejącej przy każdej stanicy.

 

Przyjmuje się dwie formy składania zobowiązań abstynenckich:

na jeden rok, przez co staje się ktoś kandydatem do KWC;

na czas przynależenia do KWC, przez co staje się członkiem Krucjaty.

Deklarację członkowską mogą składać osoby pełnoletnie. Deklaracja zawiera także postanowienie nieczęstowania i niewydawania pieniędzy na alkohol. Złożenie deklaracji ma charakter zobowiązania się wobec wspólnoty ruchu Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i każdy zachowuje wolność wycofania go w chwili wyłączenia się z szeregu członków KWC.

 

Co się składa na pisemną Deklarację KWC?

tekst deklaracji

modlitwa KWC

formularz zgłoszenia

 

Co zawiera tekst deklaracji?

Opatrzoną datą i podpisem formułę:

 

Pragnąc odpowiedzieć na apel papieża Jana Pawła II, aby Polacy „przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu” deklaruję przystąpienie do KRUCJATY WYZWOLENIA CZŁOWIEKA. Czynię to w poczuciu odpowiedzialności za dobro narodu i w przekonaniu, że w ten sposób mogę podać rękę tym, którzy pragną się wyzwolić od wewnętrznego i zewnętrznego przymusu. Zobowiązuję się na czas przynależności do niej solidarnie zachować dobrowolną i całkowitą abstynencję od wszelkich napojów alkoholowych. Postanawiam również:

• nie częstować nikogo alkoholem,

• nie wydawać pieniędzy na zakup napojów alkoholowych,

• uczestniczyć w miarę możliwości w spotkaniach i akcjach, do których będę zapraszany przez najbliższą placówkę lub stanicę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

 

Zgłaszam się jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek

 

Co zawiera formularz zgłoszenia?

Dane kontaktowe oraz formułę:

Zgłaszam, że w dniu. . . . . . . . .  . . . .  . . podpisałem(-łam) deklarację przystąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przystąpiłem jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek.

Skąd wziąć Deklarację KWC?

Jeśli w Twoim sercu zrodziło się pragnienie zostania kandydatem lub członkiem KWC pobierz, wydrukuj i wypełnij Deklarację KWC:

wersja pdf do druku

bądź wersja doc

​lub zgłoś się do najbliższej Stanicy KWC Twojego miejsca zamieszkania w celu otrzymania druku zobowiązania.

 

Co, gdzie i kiedy przekazać?

Tekst Deklaracji przystąpienia do KWC zachowujesz dla siebie. Natomiast Zgłoszenie odetnij od pobranego formularza, wypełnij czytelnie drukowanymi literami, a następnie przekaż na adres:

 

STANICA NR 1 Krucjaty Wyzwolenia Człowieka

ul. Ks. Franciszka Blachnickiego 2

34-450 Krościenko nad Dunajcem

 

lub do najbliższej Stanicy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka celem dokonania wpisu do „Księgi Czynów Wyzwolenia”.

 

Krucjata Wyzwolenia Człowieka istnieje we wszystkich diecezjach. Kontakt można nawiązać poprzez wspólnoty Ruchu Światło-Życie. Deklarację KWC możesz złożyć:

na nabożeństwie zwanym Godzina Odpowiedzialności i Misji w czasie 15-dniowych rekolekcji oazowych,

w dowolnym momencie drogą korespondecyjną, bądź wręczając osobiście przedstawicielom odpowiedniej stanicy.

 

Jak zostać członkiem KWC?

Z czym wiąże się zobowiązanie abstynencji w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka?

Postanowienie abstynencji równoznaczne z decyzją włączenia się do KWC powinno być zadeklarowane na piśmie i wpisane do „Księgi Czynów Wyzwolenia”, istniejącej przy każdej stanicy.

Przyjmuje się dwie formy składania zobowiązań abstynenckich:

  • na jeden rok, przez co staje się ktoś kandydatem do KWC;
  • na czas przynależenia do KWC, przez co staje się członkiem Krucjaty.

Deklarację członkowską mogą składać osoby pełnoletnie. Deklaracja zawiera także postanowienie nieczęstowania i niewydawania pieniędzy na alkohol. Złożenie deklaracji ma charakter zobowiązania się wobec wspólnoty ruchu Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i każdy zachowuje wolność wycofania go w chwili wyłączenia się z szeregu członków KWC.

Co się składa na pisemną Deklarację KWC?

Co zawiera tekst deklaracji?

Opatrzoną datą i podpisem formułę:

Pragnąc odpowiedzieć na apel papieża Jana Pawła II, aby Polacy „przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu” deklaruję przystąpienie do KRUCJATY WYZWOLENIA CZŁOWIEKA. Czynię to w poczuciu odpowiedzialności za dobro narodu i w przekonaniu, że w ten sposób mogę podać rękę tym, którzy pragną się wyzwolić od wewnętrznego i zewnętrznego przymusu. Zobowiązuję się na czas przynależności do niej solidarnie zachować dobrowolną i całkowitą abstynencję od wszelkich napojów alkoholowych. Postanawiam również:
• nie częstować nikogo alkoholem,
• nie wydawać pieniędzy na zakup napojów alkoholowych,
• uczestniczyć w miarę możliwości w spotkaniach i akcjach, do których będę zapraszany przez najbliższą placówkę lub stanicę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

Zgłaszam się jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek

Co zawiera formularz zgłoszenia?

Dane kontaktowe oraz formułę:

Zgłaszam, że w dniu. . . . . . . . .  . . . .  . . podpisałem(-łam) deklarację przystąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przystąpiłem jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek.

Skąd wziąć Deklarację KWC?

Jeśli w Twoim sercu zrodziło się pragnienie zostania kandydatem lub członkiem KWC pobierz, wydrukuj i wypełnij Deklarację KWC:

  • wersja pdf do druku
  • bądź wersja doc

lub zgłoś się do najbliższej Stanicy KWC Twojego miejsca zamieszkania w celu otrzymania druku zobowiązania.

Co, gdzie i kiedy przekazać?

Tekst Deklaracji przystąpienia do KWC zachowujesz dla siebie. Natomiast Zgłoszenie odetnij od pobranego formularza, wypełnij czytelnie drukowanymi literami, a następnie przekaż na adres:

STANICA NR 1 Krucjaty Wyzwolenia Człowieka
ul. Ks. Franciszka Blachnickiego 2
34-450 Krościenko nad Dunajcem

lub do najbliższej Stanicy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka celem dokonania wpisu do „Księgi Czynów Wyzwolenia”.

Krucjata Wyzwolenia Człowieka istnieje we wszystkich diecezjach. Kontakt można nawiązać poprzez wspólnoty Ruchu Światło-Życie. Deklarację KWC możesz złożyć:

  • na nabożeństwie zwanym Godzina Odpowiedzialności i Misji w czasie 15-dniowych rekolekcji oazowych,
  • w dowolnym momencie drogą korespondecyjną, bądź wręczając osobiście przedstawicielom odpowiedniej stanicy.

1. Krucjata Wyzwolenia Człowieka zwana też Dziełem Niepokalanej, Matki Kościoła jest maryjnym ruchem [...], który stoi zdecydowanie na stanowisku całkowitej abstynencji od alkoholu. Krucjata zrzesza w swoich szeregach tylko całkowitych abstynentów i zmierza do tego, aby jak najwięcej ludzi w imię miłości do Niepokalanej nakłonić do decyzji całkowitej abstynencji od alkoholu. Nie zgadza się Krucjata też zasadniczo na wprowadzenie w ramach swej akcji jakiś form złagodzonej czy "umiarkowanej" abstynencji polegającej np. na wyrzeczeniu się tylko wódki i innych wysokoprocentowych napojów alkoholowych z jednoczesną tolerancją spożywania napojów alkoholowych niskoprocentowych.

2. Przez abstynencję rozumie Krucjata Wyzwolenia Człowieka całkowite i dobrowolne wyrzeczenie się alkoholu jako napoju - pod wszelka postacią i we wszelkiej ilości. Definicja ta nie obejmuje używania alkoholu w innym charakterze np. jako lekarstwa (jeśli alkohol występuje jako składnik prawdziwego lekarstwa) lub w celach liturgicznych. Również spożywanie alkoholu w potrawach np. w tortach) lub w cukierkach zasadniczo nie podpada pod pojęcie abstynencji. Z tak określonej definicji abstynencji wynika, że nie chodzi tu o zwalczanie alkoholu jako takiego, ale o zwalczanie zwyczaju picia alkoholu.
 
3. Krucjata, zgodnie z nauką moralną Kościoła, uważa zarówno abstynencję jak i prawdziwe umiarkowane używanie napojów alkoholowych za rzeczy pod względem moralnym zasadniczo obojętne. Kto prawdziwie umiarkowanie używa od czasu do czasu napojów alkoholowych nie dopuszcza się jeszcze tym samym żadnej niedoskonałości etycznej i nie można mu z tego powodu nic zarzucić. Wartości etycznej nabiera praktykowanie abstynencji lub umiarkowanie dopiero ze względu na motywy czy okoliczności. Ruch trzeźwościowy Krucjaty nie uzasadnia dlatego abstynencji rygorem moralnego przymusu czy nakazu ani nie twierdzi, że abstynencja sama w sobie jest etycznie lepsza od umiarkowanego spożywania napojów alkoholowych. Stąd też ruch ten odcina się wyraźnie od tych abstynentów czy ugrupowań abstynenckich, które uważają abstynencję samą w sobie za etycznie doskonalszą od umiarkowania i które chciałyby uzasadnić powszechny obowiązek moralny praktykowania abstynencji przez wszystkich ludzi. Obowiązek ten istnieje bowiem tylko dla pewnych kategorii ludzi i w pewnych okolicznościach (alkoholicy i ich dzieci: osoby wykonujące niektóre zawody, cierpiące na pewne choroby itp.).
 
Krucjata Wyzwolenia Człowieka propaguje dobrowolną abstynencję z motywów nadprzyrodzonych i społecznych głównie dlatego, że uważa ja za skuteczny środekdo osiągnięcia celu, jakim jest zwalczanie społecznej klęski alkoholizmu. Wszelkie zarzuty, jakoby propagowanie abstynencji było objawem przesadnego rygoryzmu, purytanizmu, jakiegoś ducha sekciarsko-manichejskiego itp. są więc całkowicie bezpodstawne i są dowodem niezrozumienia istoty abstynencji w katolickim ruchu trzeźwościowym. Nieporozumieniem jest również argumentowanie, że rozumne umiarkowanie bardziej odpowiada duchowi katolickiemu niż rygorystyczna abstynencja, albowiem w ruchu trzeźwościowym w zagadnieniu: umiarkowanie czy abstynencja nie chodzi wcale o ocenę moralną obu praktyk, lecz o ocenę ich użyteczności w walce z wielkim złem, o ocenę ich jako środków praktycznego rozwiązania kwestii alkoholowej.
 
4. Krucjata nie opiera się również w swej motywacji abstynenckiej na argumentach natury lekarskiej i nie podziela zdania tych, którzy twierdzą, że być całkowitymi abstynentami od alkoholu dlatego, że każda najmniejsza nawet dawka alkoholu już zawsze jest szkodliwa dla zdrowia. Chociaż bowiem nowoczesna medycyna coraz lepiej poznaje szkodliwość działania alkoholu i coraz bardziej skłania się w kierunku udzielania ogólnych wskazań za abstynencją, to jednak argumentacja ta w praktyce okazuje się mało skuteczna i nie wystarczająca do rozbudzenia masowego, prężnego i dynamicznego ruchu przeciwalkoholowego. Dlatego w ruchu przyjmuje się taka motywację abstynencji jako motywację pomocniczą. Nie oznacza to oczywiście, że KWC odrzuca jako nieprawdziwe twierdzenie nauki medycznej o szkodliwości działania alkoholu na organizm człowieka. Krucjata zgadza się zasadniczo z twierdzeniem medycyny, że alkohol jest "trucizną komórkową (zwłaszcza dla mózgu) i narkotykiem numer jeden" i uznaje wyniki badań naukowych nad szkodliwością alkoholu dla organizmu ludzkiego. Nie chce jednakże z przyczyn podanych powyżej wyprowadzać swojej motywacji abstynencji jedynie z argumentów medycznych i zdrowotnych.
 
5. Krucjata Wyzwolenia Człowieka odrzuca więc wszelkie niewłaściwe czy nieskuteczne formy argumentacji abstynenckiej, będące przeważnie przyczyną uprzedzeń do abstynencji i oporów wewnętrznych wobec niej, które spotkać można często także u ludzi szlachetnych, którym z pewnością szczerze zależy na zwalczaniu społecznej klęski alkoholizmu. Uzasadnienie zaś i to bezsporne potrzeby, pożytku i konieczności abstynencji widzi Krucjata Wyzwolenia Człowieka na innej płaszczyźnie, mianowicie na płaszczyźnie nadprzyrodzonej oraz na płaszczyźnie praktycznej, gdzie o wartości jakiegoś środka czy metody decyduje skuteczność.
 
 

6. Abstynencja w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka ma przede wszystkim wartość nadprzyrodzoną jako akt ekspiacji, wynagrodzenia za grzechy pijaństwa. Chodzi w niej o dobrowolne wyrzeczenie się rzeczy - samej w sobie jeszcze nie złej i zakazanej - z motywu miłości Boga i bliźniego. Abstynencja tak pojęta posiada w katolickiej nauce o cnocie takie samo uzasadnienie, jak wstrzymanie się od używania mięsa, a jest ona też godnym towarzyszem bezżenności, dobrowolnego ubóstwa i dobrowolnego posłuszeństwa dla Chrystusa. Cieszyła się ona też zawsze uznaniem i poparciem Kościoła. Papież Pius XII pisał w liście do prezesa niemieckiego stowarzyszenia abstynenckiego "Kreuzbund": Kościół katolicki nie może popierać przymusowej, powszechnej abstynencji. Obowiązek bowiem abstynencji zupełnej od alkoholu istnieje tylko tam, gdzie w inny sposób nie da się namiętności opanować. Lecz dobrowolna abstynencja praktykowana jako przebłaganie za grzechy nieumiarkowania i jako przykład dla bliźnich, by ich przynajmniej od nadużycia napojów alkoholowych powstrzymać jest apostolstwem, które Kościół przyjmuje i uznaje, chwali i błogosławi. W odniesieniu do Krucjaty Wstrzemięźliwości z lat 1957-60, do tradycji której nawiązuje obecna Krucjata Wyzwolenia Człowieka, wyraził uznanie Kościoła Jego Eminencja Ksiądz Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Polski, w błogosławieństwie przesłanym Krucjacie w dniu 28. 10. 1957 r.: Chodzi nie tylko o to, by ludzie wyrzekli się wódki, lecz by jak najwięcej ich z pobudek nadprzyrodzonych wyrzekło się wszelkich napojów alkoholowych. Zrozumieliście tę prawdę. Kroczcie więc za nią naprzód. Uczcie ludzi lepszego, Bożego pojmowania sprawy trzeźwości. Ukażcie im abstynencję od strony jak najbardziej właściwej: jako wynagrodzenie Bogu za wszystkie zniewagi, których doznaje od tych, co w nietrzeźwości zapominają o swym człowieczeństwie. Niech jak najwięcej naszych braci i sióstr zrozumie, że tym drobnym stosunkowo wyrzeczeniem wybłagać mogą u Boga zmiłowanie nad ludźmi, którzy zgubili się w oparach alkoholu, zmiłowanie nad ich rodzinami i otoczeniem, zmiłowanie nad narodem naszym spychanym do przepaści przez nieszczęsny nałóg i jego skutki. Kard. Franciszek Macharski w liście na Tydzień modlitw o trzeźwość narodu (r. 1979) pisze: Proszę was przez miłość Pana Jezusa, abyście podjęli trud trzeźwości czy też całkowitego powstrzymania się od alkoholu. Proszę o to przez przyczynę Matki Najświętszej, Tej, którą czcimy na Jasnej Górze, w Kalwarii Zebrzydowskiej, na tylu miejscach pielgrzymek, we wszystkich kościołach i wszystkich rodzinach. Niech to będzie nasz dar na jubileusz św. Stanisława w roku odnowy religijnej i moralnej narodu! Niech to będzie nasz dar dla Boga za Ojca Świętego. Niech to będzie nasz dar na powitanie Ojca Świętego na naszej ziemi! Dar każdego z osobna, dar rodzin, parafii, dar każdej wspólnoty dorosłych, młodzieży i dzieci.
 
A Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział do Polaków w czasie środowej audiencji w dniu 21.03.79 r.: Człowiek nie może być sobą, po prostu nie może być sobą; nie jest godny swojego imienia, jeśli nie potrafi sobie mówić nie. Otóż to nie, to jest właśnie znaczenie Wielkiego Postu, praktyki postu, to twórcze "nie" muszę umieć sobie odmówić. Na to, żeby umieć odmówić sobie rzeczy niedozwolonych, trzeba umieć odmówić sobie również rzeczy dozwolonych. Na pewno w naszej polskiej praktyce wielkopostnej dochodzi w szczególny sposób, do głosu potrzeba trzeźwości. Niedawno czytałem w Tygodniku Powszechnym apel mojego następcy w Krakowie na ten temat, nie mogę nic innego zrobić, tylko się pod tym apelem z całego serca podpisuję i całym sercem go powtarzam pod adresem wszystkich, którym potrzebne jest to "nie", ażeby zachować ludzką godność i żeby służyć dobru wspólnemu rodziny, narodu, ojczyzny. Niech tyle wystarczy, resztę już sami zechciejcie domyśleć.
 
7. Abstynencja ma również ogromną wartość praktyczną w walce z alkoholizmem jako środek niezbędny do ratowania alkoholików i środek skutecznie godzący w przyczyny alkoholizmu.
Jest dzisiaj pewnikiem naukowym, nie podlegającym dyskusji że alkoholik może być wyratowany z nałogu jedynie pod tym warunkiem, że stanie się całkowitym abstynentem od alkoholu do końca życia. Aby jednak alkoholik, z reguły człowiek o słabej woli, mógł wytrwać w postanowieniu abstynencji, musi znaleźć moralne oparcie w dobrowolnych abstynentach o silnej woli, cieszących się poważaniem innych, musi znaleźć się w środowisku abstynenckim lub przynajmniej w środowisku, gdzie obecność jednego lub kilku abstynentów złamała powszechny towarzyski przymus picia. Stąd postulat dobrowolnej abstynencji podjętej z myślą o ratowaniu bliźnich, będących ofiarami nałogu, a więc z motywu miłości bliźniego. Abstynencja z tego punktu widzenia ukazuje się nam jako niezbędny składnik akcji ratunkowej na rzecz alkoholików oraz jako czyn chrześcijańskiej miłości bliźniego.
 
8. Abstynencja nabiera również wielkiego znaczenia z punktu widzenia profilaktyki przeciwalkoholowej, w odniesieniu zwłaszcza do dzieci i młodzieży. Utrzymanie dzieci i młodzieży w całkowitej abstynencji przez okres jak najdłuższy - przynajmniej do 18 roku życia - to postulat wychowawczy, którego wartości i potrzeby nikt rozumny dziś nie neguje. Zrealizowanie tego postulatu będzie jednak praktycznie niemożliwe, jeżeli młodzież nie będzie na każdym kroku stykała się z przykładem abstynencji wychowawców i innych przedstawicieli starszego pokolenia, zwłaszcza tych, którzy dla niej są wzorem i autorytetem. Jeżeli picie alkoholu w oczach młodzieży będzie uchodziło za rzecz dozwoloną "tylko dla dorosłych", to będzie ono właśnie dlatego rzeczą atrakcyjną i pociągającą.
9. Abstynencja godzi skutecznie w przyczyny alkoholizmu a zwłaszcza w zwyczaje alkoholowe, które powszechnie panują w życiu towarzyskim i w łączący się z nimi towarzyski przymus picia. Zwyczaje alkoholowe - to główna ostoja alkoholizmu. Dopóki one panują nie może być mowy o ratowaniu alkoholików i o ustrzeżeniu od popadnięcia w nałóg narastających pokoleń. Reforma zwyczajów towarzyskich, złamanie towarzyskiego terroru alkoholowego, to conditio sine qua non powodzenia wszelkiej akcji przeciwalkoholowej. Tego zaś nie da się osiągnąć bez abstynencji i dlatego abstynencja staje się koniecznym środkiem w walce z nowoczesnym alkoholizmem. Dlatego Krucjata Wyzwolenia Człowieka tak zdecydowanie stoi na gruncie propagowania abstynencji, przyjmując zasadniczą tezę sformułowaną przez ks. Jana Kapicę: Nowoczesny alkoholizm nie da się pokonać beż abstynencji. Z tego punktu widzenia należy także rozpatrzyć problem tzw. niewinnych, symbolicznych toastów, aby zrozumieć, że kieliszek wina może obojętny pod względem etycznym i zdrowotnym, nie jest jednak obojętnym dla taktyki ruchu przeciwalkoholowego, albowiem oznacza on podtrzymanie i umocnienie zwyczaju alkoholowego, który wprawdzie nie zawsze hic et nunc, ale w istocie swej jest najpoważniejszym źródłem alkoholizmu.
10. Krucjata Wyzwolenia Człowieka propaguje zdecydowanie abstynencję również w odniesieniu do wina i piwa. Aczkolwiek wzbudza to najwięcej oporów i sprzeciwów, to jednak Krucjata nie może zrezygnować z tego postulatu, gdyż pozbawiłoby to w niedalekiej przyszłości całą akcję Krucjaty jej skuteczności. Picie wina i piwa bowiem, chociażby nawet było aktualnie formą picia mniej szkodliwą od picia wódki, to jest jednak nie mniej szkodliwe, jeśli chodzi o utrzymywanie się nałogu alkoholowego, a nawet bardziej szkodliwe z punktu widzenia powstawania nałogu. Zarówno więc ze względu na ratowanie alkoholików, jak i z punktu widzenia profilaktyki trzeba w ruchu przeciwalkoholowym podtrzymać postulat abstynencji również od piwa i wina.
11. Krucjata Wyzwolenia Człowieka propaguje abstynencję również ze względu na jejwartości wychowawcze. Jest ona doskonałym środkiem wyrabiania cnoty wstrzemięźliwości, siły woli i charakteru, a przede wszystkim tak potrzebnej dzisiaj samodzielności i odwagi moralnej uzdalniającej do płynięcia przeciw prądowi opinii i powszechnych zwyczajów. Jest ona także doskonałym środkiem wyodrębnienia spośród biernej masy i zorganizowania do jednolitej akcji przeciwalkoholowej ludzi aktywnych, idealistów z poczuciem społecznej odpowiedzialności i o nastawieniu apostolskim. Tylko tacy ludzie, którzy dla ratowania bliźnich i narodu od klęski alkoholizmu zdobędą się na osobistą ofiarę wyrzeczenia się alkoholu, którzy sami wyzwolą się spod wszelkich alkoholowych przesądów i zajmą postawę bezkompromisową wobec alkoholowych zwyczajów, są zdolni do prowadzenia walki i do stworzenia aktywnego, bojowego i zwycięskiego ruchu przeciwalkoholowego. Tylko abstynencja jest skutecznym hasłem mobilizującym do walki i środkiem walki z alkoholizmem, umiarkowanie natomiast - samo w sobie może nienaganne - jest jednak jako takie hasło i środek w walce z alkoholizmem całkowicie bezużyteczne. Chociażby powszechne prawdziwe umiarkowanie wszystkich było celem ruchu przeciwalkoholowego, to osiągnąć je można tylko przez dobrowolną abstynencję wielu. Człowiek umiarkowany zajmuje w walce z alkoholizmem pozycję obojętną, neutralną, a dopiero abstynent wnosi pozytywny wkład w dzieło otrzeźwienia narodu. Z tego względu Krucjata Wyzwolenia Człowieka uważa za bezcelowe organizowanie w ruchu przeciwalkoholowym ludzi umiarkowanych i propaguje zdecydowanie całkowitą abstynencję.
12. Wreszcie idea abstynencka głoszona przez Krucjatę Wyzwolenia Człowieka nabiera jeszcze szczególnej wartości i atrakcyjności przez zespolenie jej z ideą wyzwolenia człowieka.
Abstynencja przyjęta świadomie i dobrowolnie wyzwala tego, kto ją praktykuje, bowiem osoba określa i tworzy sama siebie przez decyzję. Im ta decyzja jest bardziej dojrzała, tym pełniej człowiek realizuje siebie jako osobę. Czyn abstynencji wyzwala:
- od względu ludzkiego, który często paraliżuje wolne postępowanie człowieka;
- od bezmyślności; człowiek poddający się naciskom, sloganom, zwyczajom, nie jest wolny; wolnym jest wtedy, gdy wybiera rozumnie;
- od zależności od alkoholu; częste używanie alkoholu prowadzi bowiem do zaburzenia zdolności decyzji. Alkoholicy nie są ludźmi wolnymi. Tylko abstynencja daje pełną gwarancję zabezpieczenia się przed takim uzależnieniem;
- od przymusu, który prowadzi ludzi do postawy określanej często słowem "musiałem".
 
Abstynencja wyzwala drugiego człowieka poprzez solidarne stanięcie obok niego tam, gdzie chcemy go doprowadzić. Jest to "taktyka podania dłoni" zamiast głoszenia haseł i programów, które jeszcze nie przynoszą wyzwolenia. Wyzwalając innych, wyzwalamy siebie. Ostatecznie wyzwalający prowadzi wyzwolonego do Chrystusa, w którym jest ideał i realizacja naszej wolności.

Tylko człowiek wolny może wyzwalać innych. Ci wolni ludzie mają stworzyć "nowe wojsko Gedeona".

Ks. Franciszek Blachnicki

Podkategorie

ks. Franciszek Blachnicki:

O świadectwie

 

Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa naprawdę,
to musimy mieć pokój.
Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa,
a mimo to lękamy się jeszcze ciągle różnych rzeczy,
to znaczy, że jeszcze w pełni, w sensie biblijnym
nie uwierzyliśmy w Chrystusa. [...]
Jeżeli rzeczywiście wierzymy,
to wtedy nasze życie
samo przez się staje się świadectwem.
Jeżeli potrafię pójść do tych ludzi,
z którymi się spotykam,
a którzy są kłębkiem nerwów,
czują się zagubieni
i nie potrafią sprostać problemom życiowym,
jeżeli potrafię wobec nich pokazać
ten pokój głęboki
płynący z uwierzenia w Ewangelię Chrystusa,
to wtedy jest to świadectwo,
które może tym ludziom pomóc.
Jeżeli natomiast ja sam wpadam w ich styl lęku,
narzekania, zabezpieczania się,
to moje świadectwo jest negatywne -
pokazuję im,
że wiara na nic się nie przyda w konkretnym życiu,
bo nie rozwiązuje problemów.

 

Tu znajdziesz świadectwa ludzi, którzy którzy byli z nami na rekolekcjach i Oazach Modlitwy.

 

 

 

 

Nowości OAZA.PL

Aktualności – OAZA.PL

09 maj 2025

Ruch Światło-Życie

Modlitwa

Modlitwa za wstawiennictwem sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego

 

     Boże, Ojcze Wszechmogący, dziękujemy Ci za Twojego kapłana Sługę Bożego Franciszka, którego w niezwykły sposób obdarzyłeś łaską wiary konsekwentnej, tak iż swoje życie oddał niepodzielnie na Twoją służbę.

Dziękujemy Ci za to, że pozwoliłeś mu gorąco umiłować Twój Kościół i zrozumieć, że najgłębszą zasadą jego żywotności i płodności jest oblubieńcze oddanie siebie w miłości Twojemu Synowi, na wzór Niepokalanej, Matki Kościoła.

Dziękujemy Ci również za to, że przez tego kapłana wzbudziłeś na polskiej ziemi Ruch Światło-Życie, który pragnie wychowywać swoich uczestników do posiadania siebie w dawaniu siebie i w ten sposób przyczyniać się do wzrostu żywych wspólnot Kościoła.

Bądź uwielbiony, Boże, w Słudze Bożym księdzu Franciszku, w jego życiu i dziele, i racz wsławić swoje Imię, udzielając mi przez jego wstawiennictwo łaski .................... o którą najpokorniej proszę.

Amen.