Ruch Światło-Życie - Diecezja Gliwicka - Rejon Tarnowskie Góry
Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół. Poprzez odpowiednią dla każdej z tych grup formację Ruch Światło-Życie wychowuje dojrzałych chrześcijan i służy odnowie Kościoła przez przekształcanie parafii we wspólnoty wspólnot.
Znakiem Ruchu Światło - Życie jest starochrześcijański symbol ΦΩΣ (czyt.: FOS), ΖΩΗ (czyt.: ZOE) - gr. słowa światło-życie splecione literą omega, tworzące krzyż.
W znaku tym zawarty jest postulat jedności między światłem które otrzymujemy od Boga a naszym życiem - to światło otrzymane w Bożym Słowie i modlitwie musi stawać się treścią życia, nie może pozostać martwą literą, nie może być tak, że wiara swoje, a życie swoje.
Jest to też znak Chrystusa, w którego życiu najpełniej objawiło się światło miłości Boga i Jego zbawczego planu, dopełniającego się w Kościele. Jest on również wezwaniem do całkowitego oddania się Chrystusowi - Panu i Zbawicielowi, aby wraz z Nim - kierując się prawem życiodajnej śmierci - budować Kościół Żywy, poczynając od tego Kościoła, który jest w człowieku - za cenę umierania "starego człowieka".
Dalej - poprzez wydanie siebie dla braci na wzór Ukrzyżowanego Pana i budowanie wspólnoty Kościoła przez nieustanne przekreślanie siebie, aż do zjednoczenia na wzór Maryi z Chrystusem w godzinie Krzyża - źródła życia dla całego Kościoła. Znak "Fos-Zoe" jest również znakiem mocy, mocy Ducha Świętego, która dokonuje w człowieku tego, co dla jego naturalnych sił jest niemożliwe - sprawia w nim jedność światła i życia.
Szczęść Boże.
Małgosia i Marcin. W Domowym Kościele jesteśmy ósmy rok, w tym roku będziemy obchodzić 21 lecie zawarcia sakramentu małżeństwa, mamy dwie córki.
Chcielibyśmy podzielić się naszym przeżyciem Oazy Modlitwy „Radość Ewangelii” , która odbyła się w Wiśle w dniach 27-29.03.2015r. Sam temat tej Oazy był przeznaczony właśnie dla nas. Z natury jesteśmy bardzo spokojnym, szczęśliwym małżeństwem, ale w ostatnim czasie wkradł się smutek do naszej rodziny. Dorastające dzieci, które zawsze chcą mieć ostatnie zadanie, znajomi, którzy nie koniecznie myślą tak jak my wprowadziły do naszego domu kłótnie, złość i smutek. I gdy młodsza córka powiedziała, że mało się uśmiechamy, to postanowiliśmy coś z tym zrobić. Odpowiedzią była właśnie ta Oaza.
Małgosia
Cały ten czas poświęciłam Panu Bogu. Gdy przechadzał się pomiędzy nami dotknął mojego serca. Popłynęły mi łzy i były to łzy oczyszczenia. Na spotkaniu w grupie mówiliśmy o radości. Wspaniały ojciec Leszek, który był u nas w grupie, uświadomił nam, że radość to nie tylko emocje, które są wynikiem czegoś np. udanego dnia. Radość to przede wszystkim źródło i to z tego źródła powinny wypływać każde nasze czyny. Radość płynąca z Ewangelii.
Adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie w sobotni wieczór była niesamowita. Na ołtarzu był wystawiony Najświętszy Sakrament postawiony na szacie, którą każde małżeństwo mogło chwycić w swoje dłonie. Ja złapałam się mocno tej szaty i powiedziałam, że będę się mocno trzymać Pana Jezusa i proszę Go o uleczenie wszystkich moich ran. Pan Jezus powiedział, że o wszystkim wie i dlatego też tu jestem.
Niech Bóg będzie uwielbiony w tych wszystkich osobach , które chciały zorganizować taką Oazę.
Marcin
Na Oazę Modlitwy oczywiście zapisała nas moja kochana żona. Był to Święty czas. Byliśmy zapisani na listę rezerwową jednego dnia, a następnego już byliśmy jako uczestnicy. Widocznie tak Bóg chciał. Dla mnie największym przeżyciem była Adoracja Najświętszego Sakramentu, kiedy to chwyciłem się mocno Pana Jezusa i poczułem Jego obecność. Poczułem radość płynącą od Jezusa.
W drodze powrotnej zepsuło nam się auto. Jednak mając w sercu ten pokój i radość, którą otrzymaliśmy od Boga nie spowodowało złości ani gniewu w naszych sercach. Cierpliwie poczekaliśmy na lawetę i tak wróciliśmy do domu.
Ta Oaza Modlitwy była dla nas wytchnieniem, oderwaniem od codziennych spraw i przypomnieniem, że Jezus Chrystus jest z nami w każdej chwili i razem z nami przeżywa wszystkie nasze sprawy.
Niech Bóg będzie uwielbiony w naszej codzienności.
Małgosia i Marcin z Częstochowy
Witam serdecznie!!!
Chciałam podziękować za organizację czuwania przed Zesłaniem Ducha Św. 23.05. Było to ogromne przeżycie duchowe. Cieszę się, że takie spotkania są otwarte dla wszystkich, nawet tych , którzy nie są związani z żadną grupą. Gdyby nie fakt, że było o tym spotkaniu ogłoszenie w naszej parafii, nie miałabym świadomości , że takie spotkanie się odbywa. Było to dla mnie niezwykle ważne przeżycie. Wystarczyło kilka godzin i zupełnie inaczej spoglądam na rzeczywistość, pełną bólu i cierpienia związanego z chorobą w najbliższej rodzinie.
Bardzo dziękuję i za to CHWAŁA PANU!!!!
Barbara
Od blisko roku czuję się, jakbym wsiadł do pociągu Pendolino z napisem Miłość Boża. Od kiedy minęły rekolekcje/oaza rodzin w sierpniu ubiegłego roku cały czas tęsknimy za Bogiem.
Do dziś też czerpiemy owoce z tamtych dni. Oaza Modlitwy w Wiśle miała być kolejnym przystankiem mojej oraz rodziny drogi nawrócenia. Pewnie przyjdą kolejne.
Jakże kiedyś byłem głupi, beznadziejnie głupi i obłudny zarazem. Oszukiwałem siebie i innych, a nawrócenie pozostawiałem na później. Teraz już wiem, że to był błąd i że tylko głupiec widząc namacalne efekty działania modlitwy i Jezusa w swoim życiu nie wybierze tej drogi, nie odda się Jemu bez reszty.
Od zawsze spowiedź, Eucharystia, sama obecność w Kościele wpływały na mój spokój wewnętrzny i wyciszenie. Jednak korzystałem z tych dobrodziejstw sporadycznie. Teraz przyjmując na bieżąco sakramenty, cały czas towarzyszy mi ten upragniony stan, a nawet jak błądzę i upadam, wiem co zrobić aby to zmienić. Od momentu wypadku 3 lata wstecz, kiedy to Jezus wyciągnął mnie z opresji ratując mi Zycie, powoli z Jego udziałem pokonuję swoje zniewolenia i słabości. Zmieniłem pracę, która niejednokrotnie wiązała się z grzechem, przystąpiłem do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, więcej czasu spędzam z rodziną oraz Bogiem, odstawiłem środki farmakologiczne, które, jak mi się wydawało, regulują moje złe stany emocjonalne.
Na długo wyczekiwanej Oazie Modlitwy, kiedy to dzięki znajomym, którzy wcześniej nas zapisali, czułem się wspaniale. Każdy moment do mnie trafiał i przemawiał. Jednak Bóg w modlitewnej ciszy, w lekkim powiewie, przypomniał i pokazał mi „stary” zapomniany grzech, dotyczący właśnie pewnych nieprawidłowości w sferze zawodowej, których niestety się dopuściłem. Mam przekonanie, że może to tylko ten moment był dla mnie kluczowy podczas tego wyjazdu. Może tylko po to miałem tam pojechać. Już to naprawiłem i czuję się z tym wspaniale, a były szef przyjął to bardzo spokojnie i zaproponował mi współpracę na jeszcze lepszych warunkach niż poprzednio.
Przemówiły też do mnie cudowne pieśni typu „W lekkim powiewie”; „Wystarczy byś był”; „Nic , nie musisz mówić nic”; „Bo góry mogą ustąpić”; .Zaraz po przyjeździe wydrukowaliśmy teksty tych pieśni i do dziś są na ustach moich i moich bliskich.
Czasem zastanawiam się ile dobra mnie spotyka w ostatnim czasie i tego materialnego, ale przede wszystkim tej Opieki Bożej. Jezus został moim Przyjacielem, Drogowskazem, Pracodawcą regulującym czas pracy; Osobą pomagającą w ważnych decyzjach. Ostatnio np. gdy byłem bardzo zmęczony i czułem się źle, pomyślałem o popołudniowej drzemce, ale miałem umówionego pacjenta.
Po chwili on sam zadzwonił i poprsił o przełożenie spotkania. Pojechałem do domu, odpocząłem i mogłem pracować dalej.
Wiele takich chwil mnie spotyka na co dzień, boję się, że może to nie trwać stale, wtedy w pokorze pochylam głowę i zapadam w modlitwę...
Chwała Panu
Jarek
Jesienna Oaza Modlitwy "W MOCY DUCHA ŚWIĘTEGO"
W drugi październikowy weekend wyruszyliśmy z żoną na „Diecezjalną Oazę Modlitwy” do Wisły.
Mieliśmy tam rozważać tegoroczny temat formacyjny "W MOCY DUCHA ŚWIĘTEGO" .
Kimże jest ten tajemniczy Duch Święty.
Jak jest ważny, dowiedzieliśmy się jeszcze przed wyjazdem.
Pomimo skrupulatnego przygotowania się, nie udało się nam wyjechać o zaplanowanej godzinie. Stale coś utrudniało. Gdy już byliśmy gotowi do drogi, podjechaliśmy na stację benzynową, by zatankować paliwo. Niestety nie udało się już uruchomić auta po napełnieniu zbiornika. Pomoc przyjaciół nie umożliwiła kontynuowania podróży. Wezwana pomoc drogowa zachowywała się tak jakby zależało jej na zniechęceniu nas do dalszej podróży.
Udało się jednak w warsztacie elektrycznym na chwilę przed jego zamknięciem wymienić akumulator i ruszyć na trasę.
Droga nie była łatwa. Obfita ulewa i nadchodzący mrok sprawił że wolno zbliżaliśmy się do celu.
Dotarliśmy do Wisły w trakcie trwającej już mszy świętej. Dowiedzieliśmy się że większość z nas miała jakieś problemy (korki na drodze, jakieś wypadki itp.)
Komu zależało na takim utrudnieniu nam uczestnictwa w tych rekolekcjach?
Pierwszy dzień ukazał nam Ducha Świętego jako miłość Ojca, która rozlewa się na nas by nas przepełnić swymi darami dla budowania kościoła. To budowanie trzeba zacząć od siebie, od rodziny, od naszego małżeństwa. Dialog Małżeński oparty o nazywanie darów Ducha Świętego był dla nas bardzo budujący i zmuszający do zastanowienia czy On zagościł w nas, w naszym małżeństwie i co jeszcze mamy do zrobienia.
Uwielbienie i przyzywanie Jego i prośba o Dary stała się naszym wieczernikiem i powiało Jego miłością a dary pokoju, łez, radości, spoczynku w Panu „zatrzęsły salą na górze”. W wieczerniku zatrzymał się czas. Następnego dnia Słowa z Dziejów Apostolskich (Ap1,3-2,4) nakazały nam powrócić z „góry Oliwnej” do „naszej Jerozolimy” i być Jego świadkami.
Dary są nam dane aby służyć kościołowi. On jest sprawcą naszego chcenia i działania. On jest miłością a miłość to SŁUŻBA
Pragniemy w Zabrzu trwać nadal na modlitwie aby nasz Domowy Kościół wzrastał, by wypraszać łaski dla naszych rodzin dla miasta i ojczyzny. Ten czas rekolekcji był wspaniały bo objawiła się Boża chwała. Był też trudny bo towarzyszyło mu cierpienie i choroba kilku osób. Wierzę że była to ofiara potrzebna dla Jego większej chwały a może do większego poczucia wspólnoty i odpowiedzialności za nią.
Jak wielki jest Duch Święty, że tyle trudu nas kosztowały te rekolekcje?
Jak wielki jest Duch Święty, że doświadczyliśmy takiej jedności po ok. 50 godzinach znajomości?
Ty, który pragniesz naszego działania spraw abyśmy umieli odkrywać Twoje dary i stosować je w życiu dla Twojej chwały.
Wojciech Wizental
Witajcie Oto moje świadectwo
„… wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.” (Mt 6,8)
Pojechałem z żoną i synem na oazę modlitwy, aby słuchać tego, co Bóg ma mi do powiedzenia. Postanowiłem przygotować się przez sakrament pokuty, wyciszenie wewnętrzne i oczyszczenie z wszelkich myśli odwracających moją uwagę od Boga i Jego planów realizacji mego powołania i służby tu na ziemi. Wiedziałem, czego po takim spotkaniu mogę się spodziewać i cieszyłem się na spędzenie czasu z żoną i na spotkanie z ludźmi żyjącymi swoją wiarą w sposób rzeczywisty, widoczny i co więcej potrafiącymi o tym rozmawiać. Eucharystia , plan spotkań i modlitw były okazją do słuchania Boga, ludzi i rozważania jakie ma to mieć przełożenie na moje konkretne działanie w kościele i wspólnotach gdzie jestem.
Ciągle uczę się jak być najlepszym mężczyzną, mężem, ojcem i lekarzem. Czuję i widzę, że Bóg działa w moim życiu małżeńskim, rodzinnym i zawodowym. Nie spodziewałem się jednak tego, co zdarzyło się podczas uwielbieniowej modlitwie wieczornej w sobotę. Swoje emocje i myśli staram się zachować dla siebie i raczej kryć w środku, ale modlitwa uwielbieniowa a szczególnie moment nałożenia rąk przez księdza ze wsparciem zaangażowanych w modlitwę osób doprowadziły mnie do stanu, jakiego nigdy wcześniej nie czułem. Otwarłem swoją duszę na działanie Ducha Św i powtarzałem jedynie zaproszenie do działania w moim życiu z całkowitym oddaniem.
Poczułem ogromne ciepło w środku mojego ciała i przez moment zachwiały mi się nogi, ale potrafiłem stać nadal. Po chwili przyszło ogromne wzruszenie i popłynęły łzy, które usilnie starałem się powstrzymywać. Byłem zdumiony, ale Bóg już wtedy zadziałał. Zostałem uzdrowiony.
Przed wyjazdem na oazę modlitwy ustawiłem swoje życie pod kątem artroskopii kolana lewego, operacji naprawczej zaplanowanej na następną środę, bo miałem blok przy zgięciu i nie potrafiłem przez ostatnie 2-3 miesiące klęknąć ani zrobić przysiadu. Zaplanowałem sobie wolne w pracy, kule ortopedyczne i ortezę stabilizacyjną do rehabilitacji. Poinformowałem moich przyjaciół o planowanej operacji.
W sobotę wieczorem po modlitwie czułem, że kolano jest lżejsze i nie boli. W niedzielę co chwilę robiłem przysiady i klękałem z coraz większą radością, że potrafię. W każdej godzinie dziękowałem Bogu. Ostatecznie pozostawiłem decyzje lekarzowi, który mnie zbadał w środę rano i stwierdził, że „nie ma co operować”. Dziękuję Bogu za obecność wspólnie z żoną i moim synem na oazie modlitwy i zapewniam, że „… wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie”
Dawid
Od Wiosennej Oazy Modlitwy mija równy miesiąc. Miałem dużo czasu żeby przemyśleć i zastanowić się nad tym wszystkim, co dane było mi przeżyć w czasie tych rekolekcji. Na oazy modlitwy, a szczególnie do Wisły Idylli, zawsze lubiłem i chciałem jeździć. Jest to dla mnie bardzo szczególne miejsce, ponieważ w Domu Rekolekcyjnym mieszka się pod jednym dachem z Jezusem, obecnym w Najświętszym Sakramencie. Dla mnie jest to szczególna łaska, że mogę przez te trzy dni być tak blisko naszego Zbawiciela.
Miesiąc temu przyjechałem do Idylli z nastawieniem, że spotkam się z Jezusem we wspólnocie, będę się mógł wyciszyć, uspokoić wewnętrznie i poświęcić Panu Bogu w całości, ten krótki czas Oazy. Cieszyłem się, że będę mógł uczestniczyć w tych szczególnych wieczorach uwielbienia w czasie modlitw wieczornych w kaplicy, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Pomimo, że jestem człowiekiem grzesznym, pełnym wad i słabości, stanąłem przed Panem właśnie taki, jaki jestem. Bardzo liczyłem na osobiste spotkanie z Najwyższym Panem i Zbawicielem, ale to co tam wtedy przeżyłem, przerosło moje oczekiwania. Był to dla mnie szczególny Dar i Prezent od Pana Jezusa. W czasie modlitwy wieczornej wylała się na mnie moc Ducha Świętego. Otrzymałem Dar łez, który nie może być porównywany ze „zwykłą” religijną uczuciowością. Były to łzy radości, że mogę uwielbiać Obecnego wśród nas Żywego Jezusa Chrystusa. Później przyszła Boża Radość. Poczułem się szczęśliwy, radosny, pełen pokoju i otwarcia na chwalenie Najwyższego Boga. Czułem, że w czasie modlitwy się uśmiecham do Pana Jezusa, którego bardzo pragnąłem przytulić do swojego serca. Były to, wspaniałe chwile Uwielbienia Boga przez słowa (wcześniej już otrzymałem Dar Języków) i pieśni pełne chwały. Można powiedzieć, że jak na tak krótką oazę otrzymałem ogrom Łaski Bożej.
Na tak krótką oazę? Opisałem tylko piątkową modlitwę wieczorną! To, czemu teraz zaświadczę nie mieści się w zwykłych ludzkich kategoriach. W czasie sobotniej Eucharystii po przyjęciu Komunii Świętej, podziękowałem Jezusowi za Jego Obecność i łaski, które otrzymałem. Po modlitwie dziękczynnej zacząłem przeglądać śpiewnik, żeby wyszukać pieśń na dziękczynienie. W czasie pierwszych akordów pieśni „Chrystus Pan” odczułem, że zaczyna się dziać coś bardzo szczególnego. Odczułem Ciepło, Miłość, Radość i niesamowity przypływ Łaski Bożej. Było to tak, Jakby Ten, którego w piątkowy wieczór próbowałem przytulić do swojego serca Przyszedł i Sam mnie przytulił. POCZUŁEM WYRAŹNIE BOŻĄ OBECNOŚĆ! Tej Chwili z Nieskończoną Miłością nie można słowami opowiedzieć, ani opisać. Każde słowo, każdy, nawet najpiękniejszy tekst, to wszystko będzie zbyt ubogie, by oddać to, co wtedy przeżyłem.
Ktoś sceptycznie nastawiony może powiedzieć, że to wszystko mi się wydawało, ponieważ byłem rozemocjonowany i znajdowałem się w modlitewnym transie. Ja sam kiedyś sceptycznie podchodziłem do podobnych świadectw. Nie byłem w transie, nie byłem rozemocjonowany. Wprost przeciwnie! Byłem w tym momencie wyciszony, a nawet już trochę rozkojarzony. Pan Jezus przychodzi wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Dlaczego ja? Zwykły szary człowiek? Taka wielka Łaska! Te pytania mnie nurtowały i nie ma odpowiedzi. To Pan Jezus zna właściwą odpowiedź. On chce przytulić każdego człowieka. Wystarczy się otworzyć na działanie Ducha Świętego, rozwalić barierę, która jest w naszym sercu i przyjąć wylanie Bożej Łaski i Miłości.
Sobotnia wieczorna modlitwa to moje wielkie dziękczynienie za otrzymane łaski i wspaniała radość podczas modlitwy uwielbienia. Znowu brakuje słów żeby te wszystkie przeżycia opisać.
Szczególny smutek przeżyłem po niedzielnej Eucharystii w momencie, kiedy kapłan opróżnił tabernakulum. Odniosłem wrażenie, że Pan Jezus sobie poszedł. Nie! On był w naszych sercach, a my mamy Go nieść innym ludziom, kiedy wrócimy do szarej rzeczywistości, która dzięki Bożej Łasce wcale nie musi być taka szara.
Dziękuję Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za ten szczególny czas Łaski. Za to, że mnie kocha i podarował mi tak piękne chwile w czasie tej Oazy Modlitwy
CHWAŁA PANU!!!
Pozdrawia Was Grzegorz
Na Oazę Modlitwy do Rycerki Górnej zostaliśmy zaproszeni przez rodziców. Już na samym początku mieliśmy obawy i wątpliwości czy tam pojechać.
Stawialiśmy sobie pytanie czy odnajdziemy się w takiej mało nam znanej wspólnocie. Padały słowa - PRZECIEŻ JA NIE DAM RADY MODLIĆ SIĘ PRZEZ CAŁY DZIEŃ.
Jak okazało się potem były to nieuzasadnione obawy!!! Od samego początku byliśmy zaskoczeni niesamowicie ciepłym przyjęciem i niezwykłą rodzinną atmosferą. W czasie trwania Oazy Modlitwy doznaliśmy poczucia miłości,odzyskaliśmy spokój serca i pragnienie uczestniczenia w każdej modlitwie,śpiewie a nade wszystko w Eucharystii.Podczas Namiotu Spotkania czuliśmy otwarcie naszych serc na Słowo Boże.
Radość i wzruszenie a nawet łzy przeplatały się w trakcie prowadzonych konferencji, odnowienia Sakramentu Bierzmowania, Adoracji Najświętszego Sakramentu.Przeżyte " jakże krótkie' chwile były punktem zwrotnym w naszym życiu.
Bardzo głęboko przeżyliśmy godzinę świadectw, myśleliśmy że nie wypowiemy ani jednego zdania - ale tak cudownie zadziałał Duch Święty, że słowa same układały się w myśli.
Przeżyliśmy wspaniały czas poświęcony sobie a przede wszystkim Panu Bogu. Odkryliśmy na nowo miłość Bożą dzięki której możemy zmieniać
na lepsze nasze życie.Żal było odjeżdżać.
CHWAŁA PANU.!!!
Bożena i Dariusz Sawczuk.
Lubliniec
Jak zostać członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka?
Z czym wiąże się zobowiązanie abstynencji w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka?
Postanowienie abstynencji równoznaczne z decyzją włączenia się do KWC powinno być zadeklarowane na piśmie i wpisane do „Księgi Czynów Wyzwolenia”, istniejącej przy każdej stanicy.
Przyjmuje się dwie formy składania zobowiązań abstynenckich:
na jeden rok, przez co staje się ktoś kandydatem do KWC;
na czas przynależenia do KWC, przez co staje się członkiem Krucjaty.
Deklarację członkowską mogą składać osoby pełnoletnie. Deklaracja zawiera także postanowienie nieczęstowania i niewydawania pieniędzy na alkohol. Złożenie deklaracji ma charakter zobowiązania się wobec wspólnoty ruchu Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i każdy zachowuje wolność wycofania go w chwili wyłączenia się z szeregu członków KWC.
Co się składa na pisemną Deklarację KWC?
tekst deklaracji
modlitwa KWC
formularz zgłoszenia
Co zawiera tekst deklaracji?
Opatrzoną datą i podpisem formułę:
Pragnąc odpowiedzieć na apel papieża Jana Pawła II, aby Polacy „przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu” deklaruję przystąpienie do KRUCJATY WYZWOLENIA CZŁOWIEKA. Czynię to w poczuciu odpowiedzialności za dobro narodu i w przekonaniu, że w ten sposób mogę podać rękę tym, którzy pragną się wyzwolić od wewnętrznego i zewnętrznego przymusu. Zobowiązuję się na czas przynależności do niej solidarnie zachować dobrowolną i całkowitą abstynencję od wszelkich napojów alkoholowych. Postanawiam również:
• nie częstować nikogo alkoholem,
• nie wydawać pieniędzy na zakup napojów alkoholowych,
• uczestniczyć w miarę możliwości w spotkaniach i akcjach, do których będę zapraszany przez najbliższą placówkę lub stanicę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Zgłaszam się jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek
Co zawiera formularz zgłoszenia?
Dane kontaktowe oraz formułę:
Zgłaszam, że w dniu. . . . . . . . . . . . . . . podpisałem(-łam) deklarację przystąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przystąpiłem jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek.
Skąd wziąć Deklarację KWC?
Jeśli w Twoim sercu zrodziło się pragnienie zostania kandydatem lub członkiem KWC pobierz, wydrukuj i wypełnij Deklarację KWC:
wersja pdf do druku
bądź wersja doc
lub zgłoś się do najbliższej Stanicy KWC Twojego miejsca zamieszkania w celu otrzymania druku zobowiązania.
Co, gdzie i kiedy przekazać?
Tekst Deklaracji przystąpienia do KWC zachowujesz dla siebie. Natomiast Zgłoszenie odetnij od pobranego formularza, wypełnij czytelnie drukowanymi literami, a następnie przekaż na adres:
STANICA NR 1 Krucjaty Wyzwolenia Człowieka
ul. Ks. Franciszka Blachnickiego 2
34-450 Krościenko nad Dunajcem
lub do najbliższej Stanicy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka celem dokonania wpisu do „Księgi Czynów Wyzwolenia”.
Krucjata Wyzwolenia Człowieka istnieje we wszystkich diecezjach. Kontakt można nawiązać poprzez wspólnoty Ruchu Światło-Życie. Deklarację KWC możesz złożyć:
na nabożeństwie zwanym Godzina Odpowiedzialności i Misji w czasie 15-dniowych rekolekcji oazowych,
w dowolnym momencie drogą korespondecyjną, bądź wręczając osobiście przedstawicielom odpowiedniej stanicy.
Jak zostać członkiem KWC?
Z czym wiąże się zobowiązanie abstynencji w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka?
Postanowienie abstynencji równoznaczne z decyzją włączenia się do KWC powinno być zadeklarowane na piśmie i wpisane do „Księgi Czynów Wyzwolenia”, istniejącej przy każdej stanicy.
Przyjmuje się dwie formy składania zobowiązań abstynenckich:
Deklarację członkowską mogą składać osoby pełnoletnie. Deklaracja zawiera także postanowienie nieczęstowania i niewydawania pieniędzy na alkohol. Złożenie deklaracji ma charakter zobowiązania się wobec wspólnoty ruchu Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i każdy zachowuje wolność wycofania go w chwili wyłączenia się z szeregu członków KWC.
Co się składa na pisemną Deklarację KWC?
Co zawiera tekst deklaracji?
Opatrzoną datą i podpisem formułę:
Pragnąc odpowiedzieć na apel papieża Jana Pawła II, aby Polacy „przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu” deklaruję przystąpienie do KRUCJATY WYZWOLENIA CZŁOWIEKA. Czynię to w poczuciu odpowiedzialności za dobro narodu i w przekonaniu, że w ten sposób mogę podać rękę tym, którzy pragną się wyzwolić od wewnętrznego i zewnętrznego przymusu. Zobowiązuję się na czas przynależności do niej solidarnie zachować dobrowolną i całkowitą abstynencję od wszelkich napojów alkoholowych. Postanawiam również:
• nie częstować nikogo alkoholem,
• nie wydawać pieniędzy na zakup napojów alkoholowych,
• uczestniczyć w miarę możliwości w spotkaniach i akcjach, do których będę zapraszany przez najbliższą placówkę lub stanicę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Zgłaszam się jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek
Co zawiera formularz zgłoszenia?
Dane kontaktowe oraz formułę:
Zgłaszam, że w dniu. . . . . . . . . . . . . . . podpisałem(-łam) deklarację przystąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Przystąpiłem jako: kandydat (na okres 1 roku) / członek.
Skąd wziąć Deklarację KWC?
Jeśli w Twoim sercu zrodziło się pragnienie zostania kandydatem lub członkiem KWC pobierz, wydrukuj i wypełnij Deklarację KWC:
lub zgłoś się do najbliższej Stanicy KWC Twojego miejsca zamieszkania w celu otrzymania druku zobowiązania.
Co, gdzie i kiedy przekazać?
Tekst Deklaracji przystąpienia do KWC zachowujesz dla siebie. Natomiast Zgłoszenie odetnij od pobranego formularza, wypełnij czytelnie drukowanymi literami, a następnie przekaż na adres:
STANICA NR 1 Krucjaty Wyzwolenia Człowieka
ul. Ks. Franciszka Blachnickiego 2
34-450 Krościenko nad Dunajcem
lub do najbliższej Stanicy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka celem dokonania wpisu do „Księgi Czynów Wyzwolenia”.
Krucjata Wyzwolenia Człowieka istnieje we wszystkich diecezjach. Kontakt można nawiązać poprzez wspólnoty Ruchu Światło-Życie. Deklarację KWC możesz złożyć:
1. Krucjata Wyzwolenia Człowieka zwana też Dziełem Niepokalanej, Matki Kościoła jest maryjnym ruchem [...], który stoi zdecydowanie na stanowisku całkowitej abstynencji od alkoholu. Krucjata zrzesza w swoich szeregach tylko całkowitych abstynentów i zmierza do tego, aby jak najwięcej ludzi w imię miłości do Niepokalanej nakłonić do decyzji całkowitej abstynencji od alkoholu. Nie zgadza się Krucjata też zasadniczo na wprowadzenie w ramach swej akcji jakiś form złagodzonej czy "umiarkowanej" abstynencji polegającej np. na wyrzeczeniu się tylko wódki i innych wysokoprocentowych napojów alkoholowych z jednoczesną tolerancją spożywania napojów alkoholowych niskoprocentowych.
Tylko człowiek wolny może wyzwalać innych. Ci wolni ludzie mają stworzyć "nowe wojsko Gedeona".
ks. Franciszek Blachnicki: O świadectwie |
|
Jeżeli uwierzyliśmy w Chrystusa naprawdę,
Tu znajdziesz świadectwa ludzi, którzy którzy byli z nami na rekolekcjach i Oazach Modlitwy. |
![]() |