rekolekcje„Wspominam dzieła Pana,
zaiste, wspominam twoje […] cuda.
rozmyślam o wszystkich twych dziełach
i czyny twoje rozważam” ps.77, 12-13.

Niewątpliwie, można powiedzieć, że rekolekcje I stopnia w Ptakach okazały się dla całej naszej rodziny wejściem na górę Tabor. Możemy wszyscy powiedzieć: „Panie, dobrze nam tam było i okazałeś się dla nas bardzo hojny. Karmiłeś nas swoim Ciałem podczas każdej Eucharystii, cieszyła nas Twoja wymowna obecność podczas Namiotu Spotkania i uczyłeś nas swoich dróg podczas każdej konferencji.

Hojnie też wylewałeś swojego Ducha Świętego podczas modlitw wieczornych i uwielbienia. Widzieliśmy cuda, jakie czyniłeś i pozwoliłeś nam zaczerpnąć na nowo wody życia z krynicy Twoich sakramentów. Mogliśmy na nowo ogłosić Cię Panem naszego życia, a nasi synowie uczynili to po raz pierwszy i jest dla nas wielką radością i łaską, że wziąłeś ich młode życia w swoje ręce. Przeżywaliśmy wiele radosnych i wzruszających chwil razem z innymi w tej wspólnocie, którą Ty sam powołałeś.

Doświadczyliśmy jedności małżeńskiej pomiędzy sobą, ale także doświadczaliśmy jedności z innymi rodzinami, dzieląc się trudami wychowania dzieci i wyzwaniami życia chrześcijańskiego w dzisiejszym świecie. Poczuliśmy, jakimi szczęściarzami jesteśmy, mogąc przeżywać życie z Tobą.” To wszystko w otoczeniu pięknej przyrody na styku Ziemi Kurpiowskiej i Mazur, gdzie mogliśmy fizycznie i psychicznie odpocząć. Pływając kajakami po rzece Pisie, doświadczyliśmy, że w małżeństwie jest jak na kajaku – trzeba się umieć ze sobą porozumieć i dogadać, wiosłować symetrycznie, uważając na ruchy drugiego, by nie wylądować w trzcinach lub na brzegu. To były naprawdę dwa tygodnie, gdy doświadczyliśmy, jak to jest troszczyć się o niewiele, klęcząc u stóp Jezusa, jak Maria, siostra Łazarza.
Dla mnie (Iwona) jednym z ważniejszych momentów była modlitwa wstawiennicza. Bóg pokazał mi, że On daje mi to, o co proszę, ale w inny, lepszy sposób, niż ja to sobie mogę wyobrazić. Moją główną intencją była prośba, bym nie była kontrolująca, nie chciała rządzić i bym potrafiła pogodzić się z tym, że nie wszystko musi być po mojej myśli. W czasie modlitwy padło słowo poznania, że mam złamać mocą Chrystusa słowa klątwy, które ciążą nade mną. Uczyniłam to, ale nie zrozumiałam, jak to się ma do intencji, z którą przyszłam. Dopiero podczas jednej z konferencji padły słowa o tym, że czasami przekleństwo rodziców wobec dzieci powoduje, że mają one w sobie ducha kontroli. Wtedy zrozumiałam, że łamiąc moc przekleństwa, Bóg dał mi dokładnie to, o co go prosiłam – zabrał mi ducha kontroli, ale w inny, doskonalszy sposób. Wierzę, że tak się właśnie stało. Chwała Panu. Iwona i Tadeusz Piotrowscy z synami: Markiem i Janem.