OM2016_1Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Mam na imię Marek. Byłem uczestnikiem rekolekcji Oazy Modlitwy z tematem: „Miłosierni jak Ojciec”, w Wiśle Nowej Osadzie , w dniach 28-30.10.2016 roku.

Stoję dzisiaj przed Wami aby dać świadectwo mojego przeżycia rekolekcji.

Za każdym razem przed wyjazdem na rekolekcje w moim sercu pojawia się pytanie : „Ciekawe w jakim celu Duch Święty mnie tam zaprosił? Po co tam jadę?”

Z perspektywy paru dni od zakończenia rekolekcji muszę Wam powiedzieć, że otrzymałem odpowiedź, dowiedziałem się po co zostałem tam zaproszony.

Ale najpierw chcę Wam opowiedzieć o moich spotkaniach, które miały miejsce podczas rekolekcji.
Spotkań było wiele, ale ja opowiem o tych najważniejszych dla mnie, które wywarły na mnie największe wrażenie!

I. Spotkanie z Jedynym Bogiem w trzech odrębnych osobach: Bogiem Ojcem, Jezusem Chrystusem i Duchem Świętym.
Spotkanie pierwsze: Spotkanie z Bogiem Ojcem.
1) Boga Ojca spotkałem w wizerunku uwiecznionym w ikonie, która powstała wg objawień siostry Eugenii de Ravasio, w latach 30 ubiegłego wieku. Bóg Ojciec objawił się siostrze i nakazał jej spisać Jego Orędzie do ludzi.
Ikona przedstawia Boga Ojca jako młodego, pięknego człowieka zasiadającego na tronie, bez insygniów królewskich, które leżą u jego stóp.
W Orędziu Bóg Ojciec przedstawił się jako ojciec każdego człowieka, którego stwarza, daje mu życie, i wszystko co do życia potrzebne, opiekuje się człowiekiem, kocha go miłością bezinteresowną i bezgraniczną a oczekuje od człowieka tego aby on go poznał i oddawał mu cześć.
Spotkanie z Bogiem Ojcem w tym wizerunku zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Do dzisiaj nie mogę przejść obok tego wizerunku obojętnie.
Ugruntowało we mnie przekonanie mnie to, że każdy z nas ludzi, w tym ja, ma swojego ojca w Niebie, tego najważniejszego i że mamy z Bogiem naszym Ojcem utrzymywać żywe relacje.

2) Boga Ojca spotkałem w świadectwie pewnej amerykańskiej kobiety, odtworzonym w trakcie jednej z konferencji. Miała ona objawienie Boga Ojca podczas którego poprosiła Boga oto aby pokazał jej jak ja stworzył. Bóg Ojciec to uczynił. Kobieta widziała jak Bóg Ojciec z cząstki swojego serca, ukształtował ją własnymi rękami. Uradował się ze swojego dzieła i po krótkim ucieszeniu się jej widokiem umieścił ją w swym sercu.
Niesamowity obraz. Działający na wyobraźnię jeszcze mocniej w skojarzeniu z treścią Psalmu 139,13-14, gdzie psalmista woła do Boga: „(...)Ty utkałeś mnie w łonie mej matki. Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła(...)”.

3) Boga Ojca spotkałem w JEGO objęciach. Może nie tak do końca bo były to ramiona kapłana, który uosabiał Osobę Boga Ojca tulącego w sowich ramionach swoje ukochane dziecko Boże, to znaczy mnie. Każdy z uczestników wspólnoty rekolekcyjnej mógł podejść przytulić się do swojego Ojca w Niebie. Do dzisiaj czuję ten ojcowski uścisk. Duże wrażenie. Czułem Pokój w sercu, ciepło, bezpieczeństwo.

Spotkanie drugie: Spotkanie z Jezusem Chrystusem.
1) Jezusa Chrystusa spotykałem podczas każdej eucharystii, kiedy mogłem przyjąć Go do swojego serca pod postaciami chleba i wina.
2) Jezusa Chrystusa spotkałem w sakramencie pokuty i pojednania, do którego przystąpiłem podczas rekolekcji. Jezus Chrystus okazał mi po raz kolejny swoje miłosierdzie.
3) Jezusa Chrystusa spotykałem czasie modlitwy wspólnotowej, adoracji Najświętszego sakramentu i uwielbieniu. Wspaniałe przeżycia.

Spotkanie trzecie: Spotkanie z Duchem Świętym.
1) Ducha Świętego spotkałem w czasie modlitwy wstawienniczej, do której poszedłem z problemami, których nie potrafiłem rozstrzygnąć nawet przez modlitwę i powierzenie ich Bogu.
W trakcie modlitwy od kapłana i osób modlących się nade mną otrzymałem słowo, które dla mnie było szokiem. W ogóle się tego nie spodziewałem. Nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa i pamiętam tylko wielką radość, przepełnienie radością. Mój stan bardzo zdziwił moją żonę, która kiedy mnie zobaczyła zdziwiła się bardzo i zapytała „Co mi się stało!?”. Ja potrafiłem tylko, powstrzymując się od głośnego mówienia (była godz 0.30) odpowiedziałem, że to „Działa Duch Święty”.
Modlitwa wstawiennicza, słowo skierowane do mnie, dało rozwiązanie moich problemów.

II. Spotkałem nadzwyczajnego księdza, który posługiwał naszej wspólnocie, zakonnika kamilianina ojca Leszka Szkudlarka. Jego głęboka wiara, radość i otwartość na każdego z nas zrobiła na mnie ogromne wrażenie. W każdym z nas widział Umiłowane Dziecko Boże.

III. Spotkałem żywy Kościół, który tworzyli uczestnicy rekolekcji – umiłowane dzieci Boże. Od takich maleńkich na rękach swoich rodziców do takich wyrośniętych jak ja. Wspólnota pełna wiary modlitwy i uwielbienia Boga. Boga Wielbiąca Boga modlitwą, śpiewem, tańcem.
Każdy uczestnik wspólnoty inny, ale wszyscy zjednoczenie w Bogu. Dla mnie był to obraz Kościoła. Cudownego Kościoła stworzonego przez Jezusa Chrystusa.
Nie mogę pominąć spotkania ze świadectwami uczestników rekolekcji.
Niezwykle osobiste, wzruszające, dotyczące głównie relacji z ojcami ziemskimi. Relacji niejednokrotnie bardzo, bardzo trudnych.

Oczywiście spotkań było o wiele więcej ale te spotkania, o których Wam powiedziałem zrobiły na mnie największe wrażenie.

Jak wspomniałem na początku z perspektywy tych dni, które upłynęły od zakończenia rekolekcji widzę odpowiedź na pytanie po co uczestniczyłem w tych rekolekcjach:

1) powstała w moim sercu nowa relacja z Bogiem Ojcem, w moim sercu zagościł wizerunek Boga Ojca z ikony, która powstała na podstawie objawienia samego Boga Ojca. Wierzę, że mam prawdziwego Ojca w niebie, który mnie stworzył cudownie, kocha mnie, troszczy się o mnie a ode mnie oczekuje abym GO poznawał i czcił;

2) doświadczyłem działania Ducha Świętego, pierwszy raz w moim życiu aż tak mocnego oraz rozwiązania dręczących mnie problemów;

3) umocniła się moja wiara i rozradowało się moje serce widokiem wspaniałej wspólnoty żywego Kościoła i upewniłem się, że pomimo różnych zagrożeń powstających na tym świecie, Kościół Chrystusowy będzie trwał, aż do końca czasów;

4) umocniła się moja wiara w to, że dla Boga niem rzeczy niemożliwych, nie ma sytuacji bez wyjścia. Tylko my musimy w to uwierzyć. Musimy powierzyć Bogu nasze życie, nasze problemy, nasze leki, nasze radości i smutki, nasze sukcesy i porażki. Nasz Bóg, Najlepszy Ojciec nie zostawi nas samych w potrzebie! Nigdy!
Ja w to wierzę!
AMEN!

Chwała PANU!

Bytom Sucha-Góra, 9.11.2016 roku