Od Wiosennej Oazy Modlitwy mija równy miesiąc. Miałem dużo czasu żeby przemyśleć i zastanowić się nad tym wszystkim, co dane było mi przeżyć w czasie tych rekolekcji. Na oazy modlitwy, a szczególnie do Wisły Idylli, zawsze lubiłem i chciałem jeździć. Jest to dla mnie bardzo szczególne miejsce, ponieważ w Domu Rekolekcyjnym mieszka się pod jednym dachem z Jezusem, obecnym w Najświętszym Sakramencie. Dla mnie jest to szczególna łaska, że mogę przez te trzy dni być tak blisko naszego Zbawiciela.

Miesiąc temu przyjechałem do Idylli z nastawieniem, że spotkam się z Jezusem we wspólnocie, będę się mógł wyciszyć, uspokoić wewnętrznie i poświęcić Panu Bogu w całości, ten krótki czas Oazy. Cieszyłem się, że będę mógł uczestniczyć w tych szczególnych wieczorach uwielbienia w czasie modlitw wieczornych w kaplicy, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Pomimo, że jestem człowiekiem grzesznym, pełnym wad i słabości, stanąłem przed Panem właśnie taki, jaki jestem. Bardzo liczyłem na osobiste spotkanie z Najwyższym Panem i Zbawicielem, ale to co tam wtedy przeżyłem, przerosło moje oczekiwania. Był to dla mnie szczególny Dar i Prezent od Pana Jezusa. W czasie modlitwy wieczornej wylała się na mnie moc Ducha Świętego. Otrzymałem Dar łez, który nie może być porównywany ze „zwykłą” religijną uczuciowością. Były to łzy radości, że mogę uwielbiać Obecnego wśród nas Żywego Jezusa Chrystusa. Później przyszła Boża Radość. Poczułem się szczęśliwy, radosny, pełen pokoju i otwarcia na chwalenie Najwyższego Boga. Czułem, że w czasie modlitwy się uśmiecham do Pana Jezusa, którego bardzo pragnąłem przytulić do swojego serca. Były to, wspaniałe chwile Uwielbienia Boga przez słowa (wcześniej już otrzymałem Dar Języków) i pieśni pełne chwały. Można powiedzieć, że jak na tak krótką oazę otrzymałem ogrom Łaski Bożej.

Na tak krótką oazę? Opisałem tylko piątkową modlitwę wieczorną! To, czemu teraz zaświadczę nie mieści się w zwykłych ludzkich kategoriach. W czasie sobotniej Eucharystii po przyjęciu Komunii Świętej, podziękowałem Jezusowi za Jego Obecność i łaski, które otrzymałem. Po modlitwie dziękczynnej zacząłem przeglądać śpiewnik, żeby wyszukać pieśń na dziękczynienie. W czasie pierwszych akordów pieśni „Chrystus Pan” odczułem, że zaczyna się dziać coś bardzo szczególnego. Odczułem Ciepło, Miłość, Radość i niesamowity przypływ Łaski Bożej. Było to tak, Jakby Ten, którego w piątkowy wieczór próbowałem przytulić do swojego serca Przyszedł i Sam mnie przytulił. POCZUŁEM WYRAŹNIE BOŻĄ OBECNOŚĆ! Tej Chwili z Nieskończoną Miłością nie można słowami opowiedzieć, ani opisać. Każde słowo, każdy, nawet najpiękniejszy tekst, to wszystko będzie zbyt ubogie, by oddać to, co wtedy przeżyłem.

Ktoś sceptycznie nastawiony może powiedzieć, że to wszystko mi się wydawało, ponieważ byłem rozemocjonowany i znajdowałem się w modlitewnym transie. Ja sam kiedyś sceptycznie podchodziłem do podobnych świadectw. Nie byłem w transie, nie byłem rozemocjonowany. Wprost przeciwnie! Byłem w tym momencie wyciszony, a nawet już trochę rozkojarzony. Pan Jezus przychodzi wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Dlaczego ja? Zwykły szary człowiek? Taka wielka Łaska! Te pytania mnie nurtowały i nie ma odpowiedzi. To Pan Jezus zna właściwą odpowiedź. On chce przytulić każdego człowieka. Wystarczy się otworzyć na działanie Ducha Świętego, rozwalić barierę, która jest w naszym sercu i przyjąć wylanie Bożej Łaski i Miłości.

Sobotnia wieczorna modlitwa to moje wielkie dziękczynienie za otrzymane łaski i wspaniała radość podczas modlitwy uwielbienia. Znowu brakuje słów żeby te wszystkie przeżycia opisać.

Szczególny smutek przeżyłem po niedzielnej Eucharystii w momencie, kiedy kapłan opróżnił tabernakulum. Odniosłem wrażenie, że Pan Jezus sobie poszedł. Nie! On był w naszych sercach, a my mamy Go nieść innym ludziom, kiedy wrócimy do szarej rzeczywistości, która dzięki Bożej Łasce wcale nie musi być taka szara.

Dziękuję Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za ten szczególny czas Łaski. Za to, że mnie kocha i podarował mi tak piękne chwile w czasie tej Oazy Modlitwy

CHWAŁA PANU!!!

Pozdrawia Was Grzegorz