Czy wiecie Państwo, że w 18 tygodniu ciąży dziecko ma już 14 centymetrów? Ma własne, niepowtarzalne linie papilarne. Potrafi ssać kciuk a jego ruchy są odczuwalne dla matki. Tydzień wcześniej ćwiczyło połykanie i ssanie a teraz uczy się ziewania i czkania.

 

Być może pewnego dnia taki maluszek ziewnie i ułoży się wygodnie aby bezpiecznie zasnąć. A wtedy poczuje zimne szczypce, które zaczną rozrywać go na strzępy, aby w końcu w torturach zakończyć jego życie.

Każdego dnia w polskich szpitalach dokonuje się 3 aborcji. Prawdopodobnie właśnie teraz, gdy czytacie Państwo moją wiadomość, gdzieś w naszym kraju trwa egzekucja nienarodzonego dziecka. W 2017 roku zamordowano w ten sposób 1061 dzieci. Większość z nich tylko dlatego, że podejrzewano u nich chorobę. Najczęściej był to zespół Downa.

Część maluszków, na których próbowano dokonać zbrodni, przeżyło swoją aborcję.

Dziecko

Takim dzieckiem był maleńki Wiktor, którego historia wstrząsnęła opinią publiczną dwa lata temu. Chłopczyka pozostawiono na śmierć w warszawskim Szpitalu Św. Rodziny. Po nieudanej aborcji położono go na przewijaku i pozostawiono aby umarł. Przez cały ten czas maluszek głośno krzyczał...

Według danych opublikowanych przez brytyjskich naukowców, aż 10% dzieci poddawanych aborcji rodzi się żywych. Jeszcze inne statystyki mówią, że co szóste dziecko rodzi się żywe przy próbie morderstwa. Najczęściej nie udziela się im żadnej pomocy medycznej. Po prostu czeka się aż zginą z głodu lub wyziębienia. Tak jak Wiktor.

Te szpitalne zbrodnie są finansowane z moich i Państwa podatków. NFZ płaci za jedną aborcję ok. 1300 zł!

Dlaczego w ogóle dochodzi do takich koszmarów?

To efekt kłamstw i manipulacji, powtarzanych od kilkudziesięciu lat przez zwolenników aborcji. Wmówili Polakom, że aborcja to „przerywanie ciąży” lub „zabieg” a nienarodzone dziecko to „płód” albo „zlepek komórek”, który można usunąć.

Co więcej, aborcjoniści masowo namawiają kobiety do dokonania aborcji. Mamy na to konkretne przykłady.

Nasi wolontariusze zorganizowali pikietę pod szpitalem w Gliwicach. Podczas akcji podszedł do nich mężczyzna, który opowiedział historię swojej siostry. Gdy była w ciąży lekarz powiedział jej, że podejrzewa u dziecka zespół Downa. Zaraz po przekazaniu tej informacji zadał jej pytanie, którego pewnie nie zapomni do końca życia:

„to co, usuwamy?”

Od razu, bez żadnego skrępowania i oporów zasugerował jej zamordowanie dziecka. Tak jakby chodziło o usunięcie migdałka… Podobnie wygląda sytuacja w dziesiątkach szpitali w całej Polsce.

Jakiś czas temu na naszym profilu na Facebooku opublikowała komentarz kobieta, którą zmuszano do aborcji. Bardzo przejęły mnie jej słowa:

„są lekarze, którzy aborcję traktują jak lekarstwo na katar. Byłam namawiana, stawiana pod ścianą i tak zaszczuta przez lekarza, odsądzona od czci i wiary za chęć rodzenia, że proszę mi wierzyć – kobiety słabsze i z mniejszą wiedzą medyczną niż moja prawdopodobnie by uległy takim naciskom. Stopień nalegania przekraczał wszelkie granice konsultacji lekarskiej.”

Okłamane i zmanipulowane kobiety myślą, że idą na zwykły „zabieg”. Bardzo często są namawiane lub przymuszane do aborcji przez lekarzy i personel szpitala, który sugeruje im, że zabicie ich dziecka to najlepszy „wybór”.

Szpital to jednak nie jedyne miejsce gdzie morduje się dzieci….

Czy słyszeliście Państwo o mafii aborcyjnej, która namawia kobiety w Polsce do dokonywania aborcji w domu za pomocą pigułek poronnych?

Za pomocą sprzyjających im mediów, głównie Gazety Wyborczej, reklamują swoją stronę internetową, na którą kierują kobiety w trudnej sytuacji życiowej aby następnie nakłaniać je do zabicia dziecka za pomocą pigułek aborcyjnych, które wywołują poronienie. Pośredniczą jednocześnie w sprzedaży pigułek z zagranicy, zarabiając pieniądze na zamordowanych dzieciach i tragedii kobiet.

Jak wygląda taka domowa aborcja? Jest skrajnie niebezpieczna. Piszą o tym użytkowniczki forum internetowego należącego do mafii aborcyjnej. Jedna z kobiet tuż po zażyciu pigułek napisała:

„Zalała mnie fala krwi, dosłownie wszystko było we krwi, łóżko, podłoga, moje ciuchy, skarpetki, kapcie, wszystko. Biegiem do toalety, tam kolejna fala bólu, kolejne dwa silniejsze niż kiedykolwiek.”

A jak to się kończy? Najczęściej okropną tragedią. Inna kobieta po połknięciu pigułki była zmuszona jechać szybko na pogotowie:

„Do szpitala trafiłam z krwotokiem i regularnymi skurczami. Dziecko było żywe. Była próba powstrzymania, nie zadziałała. Dziecko urodziło się i zmarło mi na rękach w szpitalu. Po prostu masakra.”

O tym jak wygląda i czym jest aborcja kobiety połykające pigułki przekonują się najczęściej dopiero po tym, gdy już zabiją swoje dziecko. Tak jak ta kobieta po połknięciu pigułki i poronieniu:

„ujrzałam maleńka istotkę, wielkości polowy mojego kciuka, mającą złożone maleńkie rączki, maleńkie nóżki, główkę i dobrze widoczne oko. I serduszko, które biło. Powiedzieli, że nie możliwe, żeby serce takiego płodu bilo poza łonem matki, ale ja jestem pewna, że to co widziałam to było bicie małego serduszka.”

Aborcyjna mafia wmówiła jej, że dziecko przed narodzeniem nie jest człowiekiem tylko „zlepkiem komórek”, który można szybko usunąć. Na to kłamstwo nabrały się również inne kobiety:

„Wzięłam tabletki i już po sekundzie tego żałowałam. Ból fizyczny pojawił się po ok. godzinie, ale ustąpił po paru dniach zupełnie. Natomiast ból psychiczny pozostał. W nocy po wzięciu tabletek poszłam do łazienki. Na podpasce leżało moje dziecko. Tak, dziecko, a nie zlepek komórek czy zarodek. Nikt mi nie powiedział że w 8 tygodniu ciąży dziecko ma głowę, oczka, ręce, paluszki. Trzymałam je w ręce i płakałam. Nic już nie mogłam zrobić. Oddałabym wszystko żeby to cofnąć."

Nasza Fundacja nie przygląda się temu koszmarowi bezczynnie!

Tak działamy

Mówimy i pokazujemy prawdę o aborcji, docierając z nią do tysięcy kobiet. Tylko w 2017 roku zorganizowaliśmy ponad 1000 antyaborcyjnych pikiet w całym kraju. Nasi wolontariusze działają w 39 miastach Polski.

Pokazujemy prawdę o aborcji na plakatach, bannerach, billboardach i ciężarówkach. Mam liczne świadectwa kobiet mówiących, że nigdy nie zabiłyby swoich dzieci gdyby wiedziały, czym jest aborcja. Znamy przypadki, gdy kobiety idące do szpitala z zamiarem zabicia dziecka zawracały do domu widząc plakaty pokazujące prawdę o aborcji.

To jednak nie wszystko. Aborcji sprzyja tzw. "edukacja" seksualna, którą środowiska LGBT agresywnie forsują w polskich szkołach. Według ich wytycznych, nazywanych Standardami Edukacji Seksualnej WHO:

- 4 latki powinny opanować masturbację
- 6 latki musza nauczyć się wyrażania zgody na seks
- 9 latki mają dowiedzieć się o pierwszych doświadczeniach seksualnych

"Edukatorzy" seksualni wykorzystują brak wiedzy i świadomości rodziców oraz nauczycieli i wchodzą do kolejnych szkół na terenie całej Polski. Szczególnie aktywne na tym polu jest lobby LGBT, które promuje wśród dzieci masturbację, homoseksualizm i inne patologie seksualne. "Edukacja" seksualna ma ogromny wpływ na liczbę wykonywanych aborcji.

W Wielkiej Brytanii, gdzie "edukacja" seksualna jest szeroko rozpowszechniona, tyko w jednym roku 2010 prawie 40 000 nastolatek dokonało aborcji. Dla 5 000 dziewcząt z tej liczby była to co najmniej druga aborcja w ich krótkim życiu. Dla kilku młodych dziewcząt była to ich już... siódma aborcja.

Co więcej, "edukacja" seksualna LGBT prowadzi do szybkiego rozbudzania seksualnego dzieci, przez co stają się one łatwym łupem dla pedofilów. W wyniku oswajania z homoseksualizmem i innymi perwersjami, poważnie zaburzona zostaje również psychika dzieci i młodzieży, co destrukcyjnie wpływa na ich tożsamość oraz możliwość budowania w przyszłości szczęśliwych związków.

Właśnie dlatego prowadzimy również ogólnopolską akcję Stop Pedofilii, w ramach której informujemy Polaków o zagrożeniach związanych z "edukacją" seksualną. Nasi wolontariusze robią to za pomocą pikiet, billboardów, bannerów oraz akcji samochodowych. Rozdają również nasz poradnik dla rodziców i nauczycieli "Jak powstrzymać pedofila?", z którego można dowiedzieć się w jaki sposób ochronić swoje dzieci przed "edukatorami" seksualnymi i aktywistami LGBT w szkole i przedszkolu.

Tak działamy

Zebraliśmy także ponad 265 000 podpisów pod obywatelskim projektem ustawy "Stop Pedofilii", którego celem jest uniemożliwienie deprawacji polskich dzieci. Podpisy pod projektem ustawy były zbierane w całym kraju. Uliczne zbiórki były wielokrotnie zakłócane przez działaczy LGBT, którzy próbowali uniemożliwić Polakom wyrażenie poparcia dla zmiany prawa. Ataki na naszych wolontariuszy, utrudnianie zbiórki podpisów, blokowanie ludziom dostępu do naszych zgromadzeń, kradzież kart podpisowych, niszczenie mienia, dewastacje samochodów, nawoływanie do przemocy i wandalizmu w mediach społecznościowych. To tylko niektóre z aktów agresji ze strony środowisk LGBT, z jakimi musieliśmy zmierzyć się podczas zbiórki, oraz z którymi musimy zmagać się niemal każdego dnia.

Nie ugniemy się przed prześladowaniami. Zamierzamy zakończyć barbarzyństwo i powstrzymać aborcję i deprawację seksualną dzieci w Polsce. Aby móc to zrobić potrzebujemy Państwa pomocy. Już niedługo powiem w jaki sposób możecie Państwo pomóc.

Serdecznie pozdrawiam,

Mariusz Dzierżawski

PS: Nasze działania można na bieżąco śledzić na naszych stronach stopaborcji.pl oraz stoppedofilii.pl a także na naszym profilu na Facebooku.